Ubuntu – tylko dla nowicjuszy? 10


Różnorodność dystrybucji GNU/Linux powoduje, że mamy podział na dystrybucje tzw. łatwe i trudne. Ubuntu należy do tej nieformalnej grupy łatwych dystrybucji. Czy to dobrze? I co z tego wynika?

„Używasz Ubuntu? Zainstaluj lepiej Gentoo!”

Grupa użytkowników dystrybucji GNU/Linux (wcześniej określana jako hermetyczna) stale się powiększa. Wśród tych osób wielu uważa, że dane dystrybucje są przeznaczone dla pewnych określonych typów ludzi. Ponadto przeglądając zagraniczne fora można natknąć się na swoistą kategoryzację dystrybucji. Mowa tu o następującym (uproszczonym) podziale:

  • Ubuntu / Mint – łatwe
  • Fedora / OpenSUSE – średnie
  • Arch / Gentoo – trudne

Nasuwa się pytanie – no okej ale co z tego wynika? Niestety, są ludzie, którzy uważają, że jeżeli chcemy się rozwijać należy przemyśleć wybór innych dystrybucji niż te uważane za właśnie „User Friendly”.

„BTW, I use Ubuntu”

Wydaje się, że na takim podziale najbardziej cierpią użytkownicy korzystający z dystrybucji uważanych za łatwe. Ale czy naprawdę żeby się rozwijać trzeba rezygnować z takich odmian systemu? Oczywiście, że nie. Każda dystrybucja jest pod pewnym względem wyjątkowa i oferuje coś innego. Oczywiście w niektórych aspektach dystrybucje takie jak Mint czy Ubuntu mają mniej do zaoferowania jeżeli mowa o np. personalizacji instalacji. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie aby stosowną konfigurację wykonać już po. Pomimo różnorodnych zarzutów trzeba pamiętać jedno, Ubuntu to wciąż dystrybucja z rodziny GNU/Linux. Wolna i otwarta, pozwalająca użytkownikowi na praktycznie nieograniczone modyfikacje samego systemu. Oczywiście, warto poznać inne dystrybucje, inne menedżery pakietów, inne rozwiązania. Jednak zaawansowanym użytkownikiem GNU/Linux można być tak samo na Ubuntu, jak na Gentoo.

Co wpływa na taki odbiór Ubuntu?

Ubuntu jest nastawiony na działanie tzw. „out of the box”. Jest to wielka zaleta ale i wada dla tych, którzy wolą sami sobie skonfigurować od zera całe środowisko. W systemie znajdziemy m.in: pełno rozwiązań ułatwiających nam codzienne zadania, graficzne narzędzia ułatwiające aktualizacje, konfiguratory, aplikacje biurowe, gry jak i inne programy. Taki obraz systemu może wpłynąć na wyobraźnię zwłaszcza tych, którzy aktualizują system z poziomu terminala, bądź instalowali sam system z konsoli. Ubuntu obecnie pozwala na wybranie szablonu instalacji, czy ma to być instalacja pełna zawierająca całą kolekcję aplikacji, czy jednak ma to być instalacja tylko z minimalną listą oprogramowania. Warto również zaznaczyć, że na odbiór Ubuntu ma wpływ jego filozofia oraz to, że jest to najbardziej rozpoznawalny system rodziny GNU/Linux. Jednak czy duża ilość aplikacji zainstalowanych na start, „cukierkowy wygląd” czy może możliwość „wyklikania” wszystkiego w systemie od razu klasyfikuje daną dystrybucję jako przeznaczoną tylko dla początkujących? Zwłaszcza, że sam system oferuję pełno potężnych narzędzi, do których obsługi potrzebna jest wiedza…

„Używam Gentoo – jestem Power User”

Idąc tym tropem można by uznać Windows za system tylko i wyłącznie dla użytkowników nowych lub niedoświadczonych. Ale tak nie jest, dlaczego? Głównym powodem zapewne jest brak w pełni kompatybilnej alternatywy. Choć sam system wydawany jest w kilku odmianach, to różnice między nimi są głównie w wyciętych funkcjach. W przypadku dystrybucji GNU/Linux wszystkie (w teorii) maja dostęp do takich samych (albo bardzo zbliżonych) funkcji i nikt sztucznie tego nie ogranicza. Gdyby takie Ubuntu było tym jedynym systemem z rodziny GNU/Linux, można śmiało stwierdzić, że żadnej łatki dystrybucji tylko dla początkujących użytkowników by nie dostał.


Skomentuj jerzy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

10 komentarzy do “Ubuntu – tylko dla nowicjuszy?

    • Krzysiek

      Mam 40 lat i generalnie cenię sobie czas. Choćbym bardzo chciał budować system od podstaw, to wolę skupić się na czymś, co przynosi mi realne korzyści w postaci zarobionych pieniędzy. Korzystam z Ubuntu i nie czuję się przez to lepszy , czy gorszy. Hobbystycznie ludzie mogą sobie grzebać w systemie do woli. Natomiast jak przychodzi do pracy, to działanie „right out from the box” jest dopiero wtedy doceniane. Ale spójrzmy prawdzie w oczy. Próżno szukać w firmach, urzędach, sklepach itp. którejkolwiek dystrybucji linuxa. Niezależnie od tego jaki kto jest w domowym zaciszu „pro”, to w większości wypadków rano w pracy odpala „windę” i bierze się do działania…

      • mario_7

        To akurat nie jest prawda… O wiele więcej rzeczy po prostu działa w Ubuntu niż w Windows (tutaj oczywiście można się kłócić, bo zależy kto z czego korzysta…). W wielu firmach, a także urzędach, Windows nie jest z wyboru, a z przymusu – bo instytucje te dały się wmanewrować w vendor lock-in i teraz zmiana jest trudna (a przede wszystkim kosztowna, choć zazwyczaj tylko na początku). Czasem w takich firmach nawet aktualizacja Windows jest problemem, bo jakieś oprogramowanie nie jest przystosowane do pracy w nowszym środowisku…

        Tam, gdzie jest trochę wiecej swobody i wybór nie jest ograniczony Linux ma się zdecydowanie lepiej.

        • Krzysiek

          Mysle, ze nikt w nic sie nie wmanwerowal. Po prostu dzialajacy windows byl wczesniej, wczesniej zajal rynek i tyle. Gdyby Linus wypuscil swoj system 10 lat wczesniej to by bylo inaczej. Ale nie jest. Masa dobrej jakosci oprogramowania jest pod winde, a pod Linuxem nie ma z czego za bardzo wybierac. Np. do projektowania maszyn nie ma nic, co by zblizylo sie choc troche do niskiej polki rozwiazan komercyjnych (we FreeCAD-zie, nawet nie ma obslugi zlozen). Obrobka wideo? Jest JEDEN dobry program, ktory bardzo trudno zainstalowac i trzba miec sprzet szyty pod ten program. Zabawa z dzwiekiem? Cubase? Moze choc Reaper? Instrumenty ze stajni liderow? Wtyczki wideo lub audio? Sorry, niewiele albo nawet zero. Programy fiskalne? Obsuga JPK? Trafi sie pewnie jakis program do fakturowania, ale powazny ERP? CRM? Cos jest w stanie polaczyc sie z kasa fiskalna, magazynem, HR i planowaniem? Naprawde nie ma w czym wybierac. Natomiast jest w czym wybierac sposrod dystrybucji linuxa. Mozna sobie nasciagac skorek i poustawiac tak, ze ma sie imitacje Maca lub Windows 10. Tylko nie tedy droga. Mysle, ze firmy decyduja sie zaplacic za oprogramowanie nie ze wzgledu na to, ze im ktos do ucha szepcze, tylko ze wzgledu na prostote istalacji, wsparcie techniczne i ogolnie panujace na swiecie standardy. Wiecej osob umie obsluzyc Worda niz slyszalo o Linuxie. Dlatego NIESTETY zmuszeni jestesmy do korzystania produktow M$ i M$, nie wazne ilu Stallmanow by glosilo jego upadek, zawsze bedzie na powierzchni i nigdy nie zatonie, bo zbyt wiele ludzie wlozyli pracy w budowanie procesow i standaryzacje pracy by to wszystko teraz wywalic. Koszt zakupu oprogramowania jest niewielki w stosunku do tego ile kosztuje zmiana dzialania calej firmy, czy setek oddzialow tego samego urzedu. Siemens pod Ubuntu? Zaden chyba sterownik PLC nie jest programowany spod Linuxa. „Musimy zatrzymac produkcje samochodow, bo ostanio przeszlismy na Linuxa i nikt nie ma kompa z winda by podmienic program w PLC-ku”…

          Przykladowo dlaczego juz nie korzystam z LibreOffice? Bo, tak jak wspomnialem, cenie swoj czas. Mialem okazje pracowac na wiekszych ilosciach danych w Calcu i nic mnie nie przekona by do niego wrocic. Po prostu czasmi przefiltrowanie kolumny wymagalo mocy obliczeniowej calej galaktyki serwerow by wynik pojawil sie w akceptowalnym czasie. Program ten jest slaby i tyle. W Excelu nie mam takich problemow. Zycie stalo sie prostsze jak wykupilem Microsoft 365. Klienci mnie nie pytaja: Zoom? Element? Jitsi costam? Nie, „we’ll meet on Teams at 3:00PM „. To jest standard dlatego, ze jest dobry i dziala, i dlatego tez, ze od jakiegos czasu wiekszosc ma subskrypcje MS360. Po co szukac i utrudniac sobie zycie? Pod Linuxem nie ma zadnego ekosystemu, bo zadna duza firma nie stara sie go stworzyc. I nie stworzy, bo nie zarobi na tych, co to pisza w godzinach pracy jak pozniej zostanie wypuszczone pod GPL…
          Kolejna kwestia, kiedys byly 2 powloki systemowe, Gnome i KDE. To rozdrobnienie jakie panuje w chwili obecnej dla mnie nie jest niczym fajnym. Co z tego, ze jest tyle mozliwosci, jak cos pozniej nie dziala?
          Nie dalej jak tydzien temu instalowalem nowa wersje programu. Spedzilem chyba ze 4h by znalezc czego tym razem nie ma. „A no wiesz, w 20.04 zrezygnowalismy z tego i tego, wiec musisz sobie doinstalowac z repozytoriow Debiana. WTF? (…) Ubuntu powinno byc dystrybucja dla leniwych z zablokowanym terminalem. Z cmd pod windowsem praktycznie nikt nie korzysta, bo to nic nie wnosi w zycie wiekszosci osob poza frustracja.
          Przyklad z zycia:
          – Panie Marku, przyjdzie Pan do nas do bo tu mi cos wykoczylo jak kliknelam enter i nie dziala.
          – Jesli instalowala Pani w /opt, to prosze dodac uzytkownika do odpowiedniej grupy lub przejac wlasnosc katalogu.
          – Panie Marku, ja nie moge niczego przejmowac na wlasnosc, to sprzet firmowy.

          Temat rzeka…

          Pozdrawiam,
          Krzysiek

          P.S. Pamietaj, jestem po Twojej stronie barykady, ale stoje troche rozkrokiem nie ze swojego wyboru. Jesli jestes deweloperem – dzialaj. Ja sie na tym nie znam i raczej juz sie nie naucze. Moze wtedy latwiej bedzie mi zapomniec o barykadzie.

          P.S.2 Jesli firmy, ktorych oprogramowanie kupuje, zdecyduja sie na udostepnienie wersji pod Linux, to w 100% przejde na Debiana, czy Ubuntu. Nie jestem przyspawany do zadnego systemu. Dla mnie to tylko narzedzie do pracy. Do tego czasu pozostaje albo windows, albo dual boot.

  • rj

    Prawdopodobnie wynika to również z tego, że niektóre z dystrybucji mają już w sobie oprogramowanie zbyteczne przeciętnemu użytkownikowi. Używanie tegoż oprogramowania w oczach je wykorzystujących „stawia” ich, oczywiście w ich przekonaniu nieco wyżej, bo stosują „bardziej” wyszukane aplikacje…

  • Lubelak1948

    W moim laptopie HP Compaq 6720s kilka dni temu zainstalowałem Ubuntu 21.04. Dystrybucja ta, podobnie jak Ubuntu 20.04 i Ubuntu 20.10, okazała się G Ó W N O warta. Poprzednie wersje, jak i najnowszą, instalowałem wielokrotnie przez kilka dni, z jednakowym, negatywnym rezultatem. Ubuntu 20.04 ustawiał tylko jedną rozdzielczość – 800 x 400 i żadnej innej. Ubuntu 20.10 pięknie się zainstalował, połączył z internetem, no super, ale … tylko do restartu. Po restarcie system padał i niemożlwe było jego uruchomienie. Ubuntu 21.04 okazał się najbezpieczniejszy, bo opcja internetowa ustawiona była na „Airplan mode on” i dostęp do internetu był zablokowany. Zablokowano też możliwość zmiany tego ustawienia na Wi-Fi czy modem radiowy. To dla kogo są te dystrybucje?!

    • Bogdan Bojarski

      Ale z tego co widzę, to model laptopa jest raczej leciwy. Nowsze jądra mogą nie obsługiwać poprawnie sprzętu, Miałem to u siebie z komputerem z 2005 roku. Próbowałem go reanimować rok temu na nowszych dystrybucjach i się nie dało.

  • jerzy

    Nie jestem informatykiem ale używam Ubuntu od czasów gdy trzeba było ręcznie wpisywać wiele rzeczy i twierdzę, że im system jest coraz bardziej zautomatyzowany i nowszy to coraz częściej potrafi się zawieszać w momentach których tego byśmy nie chcieli. Czy nie można by pójść na jakość i nowe wersje wypuszczać raz do roku ale dopracowane.

    • mario_7

      Co 2 lata wydawana jest dopracowana wersja LTS z 5-letnim okresem wsparcia. Co pół roku wydawane są wersję pośrednie z 9-miesiecznym wsparciem aby sprawdzać różne rzeczy i trochę eksperymentować. Każdy może wybrać to co lubi.

  • Krzysiek

    Moja opinia w tym temacie? „to zależy”.
    Każda dojrzała dystrybucja ma swoją specyfikę. Właśnie odświeżyłem sobie laptopa z Gentoo na Ubuntu.
    Na Gentoo oczywiście nauczyłem się sporo, ale wymagał też ode mnie nieco więcej czasu. Częste rozwiązywanie problemów zależności po jakimś czasie trochę mnie już męczyło. Wydaje mi się, że trochę też takie ciągłe przegrzewanie laptopa długotrwałymi kompilacjami nie wpływa za dobrze na jego żywotność [sam Firefox około 30 minut].
    Ubuntu oferuje narzędzia upraszczające wiele czynności. I dlaczego by z tego nie korzystać?
    Spójny, ładny (kwestia gustu wiem) pulpit. Sklep z paczkami Snap. Hardening systemu skryptami USG.
    Jakość paczek w Gentoo jednak nieco niższa. Wiele paczek w statusie testowym. Zdarzyło mi się że narzędzia, których potzrbowałem w najmniej odpowiedniej chwili wymagały żmudnego naprawiania i rekompilacji.
    Gdybym dzisiaj był studentem – pewnie optymistyczniej patrzyłbym na każdą z nawet mniej dojrzałych dystrybucji. Pracując jednak na linuksie brakuje mi czasu na zajmowanie się środowiskiem gdy muszę wykonac konkretną pracę.