Linux w III kwartale 2012 17


W poprzednim kwartale opublikowałem statystyczne analizy sprzedaży komputerów na świecie, z których jednoznacznie wynika, że Linux zabija Windowsa. Artykuł wywołał sporą dyskusję. Wielu komentujących nie było w stanie przyjąć do wiadomości nieuchronnego upadku imperium Microsoftu. Ponieważ biura analityczne opublikowały już wyniki sprzedaży komputerów za 3. kwartał 2012 roku, to w poniższym artykule zebrałem je i są one dostępne do waszej analizy. Tak oto wygląda krajobraz światowego rynku komputerów tuż przed premierą Windows 8.

Może zacznijmy od wyjaśnienia sobie jednej sprawy. Jeżeli uważasz, że tablety i smartfony to nie są pełnoprawne komputery, to musiałeś przez kilka ostatnich lat żyć pod kamieniem. Światową dyskusję na ten temat mamy już dawno za sobą. Dzisiaj nie wzbudza to już żadnych kontrowersji i nawet każdy producent PC-tów otwarcie przyznaje, że smartfony to takie same komputery jak PC-ty. Wracając do meritum, 3. kwartał roku to zawsze dobry okres dla sprzedaży PC-tów. Zaczyna się rok szkolny i akademicki, a przez to rośnie ilość sprzedawanych tych „przyborów do nauki”. Tym razem jesień przyniosła dla nas niespodziankę. Sprzedaż tradycyjnych komputerów nawet nie drgnęła w porównaniu z poprzednim kwartałem i wynosi 87,5 mln sztuk. Wlicza się w to wszystkie komputery biurkowe, laptopy, ultrabooki i netbooki. Warto przypomnieć, że jeszcze rok temu w tym samym okresie udało się sprzedać 95,5 mln PC-tów, czyli o 8,3% więcej. Sytuacji nie uratowały silnie promowane przez Intela Ultrabooki, czyli drogie i lekkie laptopy bardzo starannie wykonane i dobrze wyposażone. Ich sprzedaż jest ciągle nieoczekiwanie bardzo niska. Należy też dodać, że sprzedaż najmniejszych PC-tów (netbooków i nettopów) już teraz gwałtownie się załamuje, gdyż w gospodarstwach domowych są one zastępowane przez tablety. Producenci wycofują się z ich sprzedaży, a sam Intel ma problemy ze znalezieniem kupców na Atomy, które coraz częściej zastępowane są przez ARM-y. Są to wyniki niepokojące nie tylko dla producentów komputerów, ale także dla największego potentata systemów operacyjnych na te urządzenia – Microsoftu. Jest to wyraźny zwiastun nowej ery w elektronice i to tuż przed premierą Windows 8, którego trudną adaptację na biurkach zwiastują wszyscy w branży. Gartner nie podaje z jakimi systemami operacyjnymi są sprzedawane komputery, ale myślę, że można ostrożnie oszacować:

 

3. kwartał 2012 (PC-ty wraz z laptopami, ultrabookami i netbookami)

System Ilość sprzedanych urządzeń (w tysiącach) Udział rynku
Windows 77879 89%
Mac OS X 5250 6%
Gnu/Linux 4375 5%

 

Prezes Canonical ogłosił, że Ubuntu jako OEM będzie sprzedawany na 5% komputerów w 2013 roku, więc możemy chyba bezpiecznie założyć, że wszystkie dystrybucje Linuksa razem wzięte sięgają już dzisiaj tego progu. Z raportu Gartnera jasno wynika, że Apple produkuje mniej niż 7,2% wszystkich komputerów, więc na potrzeby analizy założyłem, że jest to 6%. Jak więc widzimy podział rynku PC-tów między systemami operacyjnymi jest od lat zamrożony. Pamiętajmy jednak, że są to wyniki sprzed premiery Windows 8, który ma szansę zmienić tę sytuację. Od dostawców sprzętu komputerowego wiemy, że zapotrzebowanie na komputery z Windows 8 jest tragicznie małe i system ten zabija całą produkcję. Producenci starają się przed tym bronić. Samsung dodaje „Menu Start” do swoich komputerów z Windows 8, a Dell ciągle będzie sprzedawał Windows 7. Nie tylko producenci sprzętu są wściekli na Microsoft za ten pokraczny system. Mamy też do czynienia z istnym buntem twórców oprogramowania. Valve nazywa W8 katastrofą dla PC-tów, a Blizzard mu wtóruje. Ostatnio twórca niezwykle popularnego Minecrafta wypowiedział się, że prędzej jego gra nie będzie działać na Windowsie 8, niż przystąpi do Microsoftowego „programu certyfikacji aplikacji”.

 

Tradycyjne PC-ty to jednak nie jedyny rynek komputerowy na świecie. Przypominam, że są to wyniki za 3. kwartał, czyli jeszcze sprzed wprowadzenia Microsoft Surface na rynek. Warto tu jednak dodać, że Apple organizując premierę iPad Mini 3 dni przed premierą Windows 8 skutecznie zaburzył sprzedaż tabletów Microsoftu, a jednocześnie starał się powstrzymać marsz tanich urządzeń z Androidem (z Nexus 7 na czele). Także zapowiedziana przez Google premiera systemu Android 4.2 oraz tabletu Nexus 10 ma odciągnąć klientów od produktów Microsoftu. Nie będzie to trudne, skoro nawet bardzo kluczowe media oceniają Surface RT jako największe rozczarowanie roku. Ponieważ w Windows 8 chodzi przede wszystkim o tablety, to te wydarzenia musiały zdmuchnąć jakiekolwiek nadzieje Microsoftu. Gdyby tak Apple zaczął jeszcze licencjonować Mac OS X innym producentom komputerów, to by załatwił MS na cacy (oczywiście wiem, że tego nie zrobią, bo zaszkodziłoby to ich marce, jako sprzętu dla „elit”). Przypatrzmy się jak wyglądała sprzedaż tabletów w ostatnim kwartale.

 

3. kwartał 2012 (Tablety)

System Ilość sprzedanych urządzeń (w tysiącach) Udział rynku
iOS 14000 56,7%
Android/Linux 10200 41,3%
Windows 400 1,6%
Inny 100 0,4%

 

Pamiętajmy, że są to wyniki sprzed premiery Windows 8, więc na rynku nie było dostępnych żadnych tabletów z tym systemem. Tutaj wyraźnie Apple trzyma palemkę pierwszeństwa, ale na karku musi czuć gorący oddech Androida podskubującego z każdej strony i co kwartał odbierającego kawałek tortu. Co do prognoz na przyszłość. Słyszeliście zapewne, że MS Surface RT został w całości sprzedany w przedsprzedaży. A wiedzieliście, że aż 64% tych tabletów kupił… sam Microsoft? Jak bardzo musi być ta firma zdesperowana, że robi takie sztuczki marketingowe?

 

Możemy już przejść do najprzyjemniejszej części – Smartfonów. Podczas gdy rynek tutaj gwałtownie rośnie, to obecność Microsoftu na nim równie gwałtownie maleje. W 4. kwartale 2008 roku Microsoft posiadał 12,4% rynku ze swoim Windows Mobile 6. Transfer do siódmej wersji tego systemu spowodował zmniejszenie udziału firmy do 2%. Czyli upgrade ten spowodował spadek o 83% udziału systemu na rynku. I to mimo tego, że marionetka Microsftu pracująca na stanowisku prezesa Nokii poświęciła wszystko co ta firma wypracowała, żeby tylko sprzedać kilka Windows Phone’ów więcej. Oczywiście MS modli się, żeby Windows Phone 8 stał się magicznym jednorożcem, który pozwoli firmie znowu wrócić do gry. Jednak bądźmy poważni. Jest to start, który spowoduje odejście kolejnych 83% klientów. Oto obecne wyniki:

 

3. kwartał 2012 (Smartfony)

System Urządzenia % rynku Urządzenia w 2. kwartale % rynku (2. kwartał) zmiana %
Android/Linux 136000 75% 98529 64,1% +17%
iOS 26900 14,9% 28935 18,8% -21%
BlackBerry 7700 4,3% 7991 5,2% -17%
Symbian 4100 2,3% 9071 5,9% -61%
Windows Phone 3600 2,0% 4087 2,7% -26%
GNU/Linux 2800 1,5%

 

Jak widać prym wiedzie Android, który agresywnie zdobywa coraz większy udział w rynku kosztem wszystkich innych systemów. Drugie miejsce stabilnie trzyma iOS, będąc jednak daleko w tyle za Androidem. Windows Phone, który miał być 3. ekosystemem jest ciągle na szarym końcu i sprzedaje się gorzej nawet od martwego Symbiana. Udział w rynku tylko w ciągu jednego kwartału spadł dla tego systemu o 26%. I to pomimo ton pieniędzy pakowanych w jego promocję. MS płaci producentom sprzętu 250 mln dolarów co kwartał tylko po to, żeby mieli w ofercie jakiś Windows Phone. Jednym słowem – katastrofa na całej linii. Jeżeli coś może zagrozić pozycji Androida to będzie to tylko inny Linux – Tizen, Meego, WebOS. Z Microsoftem możemy się tutaj już oficjalnie pożegnać i żadne kłamstwa i kupiona dobra prasa tego nie zmienią.

 

I przechodzimy do najciekawszej części analizy – przedstawmy wszystkie wyniki naraz:

 

3. kwartał 2012

System Ilość sprzedanych urządzeń (w tysiącach) Udział rynku
Android/Linux (Smartfony) 136000 46,4%
Windows 77879 26,6%
iOS (Smartfony) 26900 9,2%
iOS (Tablety) 14000 4,8%
Android/Linux (Tablety) 10200 3,5%
BlackBerry OS 7700 2,6%
Mac OS X 5250 1,8%
GNU/Linux (Desktop) 4375 1,5%
Symbian 4100 1,4%
Windows Phone 3600 1,2%
GNU/Linux (Smartfony) 2800 1,0%
Inny 100 0,0%

 

Gdybyś był firmą produkującą oprogramowanie, to pod którą platformę by Ci się to najbardziej opłacało? Pamiętaj, że różne urządzenia z Androidem są do pewnego stopnia z sobą binarnie kompatybilne, podobnie jak sprzęt z iOS. Natomiast pomiędzy tradycyjnym Windowsem, a Windowsem RT i Windowsem Phone nie ma żadnej kompatybilności. Skumulujmy wyniki, żeby całokształt sytuacji było widać jeszcze dobitniej:

 

3. kwartał 2012

System Ilość sprzedanych urządzeń (w tysiącach) Udział rynku
Linux 153375 52,4%
Microsoft 81479 27,8%
Apple 46150 15,8%
Inny 11900 4,1%

 

Komentarz jest chyba zbędny. Jak sytuacja się ma i dokąd zmierza każdy widzi. Microsoft nie dość, że stracił koronę pierwszeństwa w systemach dla zwykłych użytkowników, to jeszcze sytuacja ta coraz bardziej się pogłębia. Widać to już nawet w wynikach finansowych firmy, które są gorsze od oczekiwań. Co do Ubuntu. Dystrybucja ta mimo niesamowitej szansy, jaka się pojawia może nie okazać się zbawieniem. Wielu użytkowników ciągle zmaga się z problemami z wydajnością Unity oraz licznymi bugami towarzyszącymi temu środowisku graficznemu. Ciągle są problemy z obsługą różnorodnego sprzętu na PC-tach (hybrydy…). Częściowym rozwiązaniem drugiego problemu mogłoby być wydanie dedykowanego sprzętu, na którym wiadomo, że wszystko działa tak jak powinno (rozwiązanie na wzór Apple). Canonical musi ostro wziąć się do roboty. Unity nie potrzebuje już nowych bajerów. Musi stać się stabilne jak skała i super szybkie/wydajne. Teraz jak nigdy producenci sprzętu przyjęliby taki OEM z otwartymi rękami.

 

Warto też zaznaczyć, że powyższe statystyki biorą pod uwagę jedynie systemy typowo użytkowe, czyli takie na których użytkownik instaluje oprogramowanie i z niego korzysta. W ogóle nie są podawane tutaj systemy wbudowane, serwery i superkomputery, na których Linux dominuje z jeszcze większą przewagą nad konkurencją.

 

Źródła:

http://www.gartner.com/it/page.jsp?id=2194017

http://www.omgubuntu.co.uk/2012/05/ubuntu-to-ship-on-5-of-all-pcs-sold-next-year

http://blogs.strategyanalytics.com/TTS/post/2012/10/25/Android-Captures-Record-41-Percent-Share-of-Global-Tablet-Shipments-in-Q3-2012.aspx

http://www.idc.com/getdoc.jsp?containerId=prUS23771812


Skomentuj kwahoo Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

17 komentarzy do “Linux w III kwartale 2012

  • kwahoo

    [quote post=”18294″]Mamy też do czynienia z istnym buntem twórców oprogramowania. Valve nazywa W8 katastrofą dla PC-tów, a Blizzard mu wtóruje. [/quote]
    Wspominałem w komentarzu do poprzedniego artykułu:
    http://forums.steampowered.com/forums/showthread.php?p=33268524#post33268524

    Generalnie kierunek obrany przez Microsoft to dramat dla twórców gier przyjaznych społeczności, jak Valve, Mojang, id czy Croteam. Certyfikacja oznacza opóźnienia w publikowania łatek i brak wsparcia dla modów.

  • PL_kolek

    Zastrzeżenie: pisząc Linux, nie mam na myśli Androida tylko biurkowe dystrybucje.

    Z drugiego akapitu wynika, że następuje schyłek ery pecetów. Teza jest najprawdopodobniej prawdziwa, stopa życiowa idzie w górę, coraz więcej ludzi może sobie pozwolić na kilka urządzeń elektronicznych w domu. Komputer przestaje być maszyną „do wszystkiego”. I tak do komunikacji i ultraprzenośnych zadań mamy smartfony, do przeglądania internetu tablety, do ebooków wyspecjalizowane czytniki z epapierem, a do gier konsole. Co zostaje dla pecetów? Praca. Niestety od dawien dawna więcej było „rozrywkowych” użytkowników komputerów niż „poważnych”, więc jeśli Ci pierwsi stopniowo z nich rezygnują, sprzedaż idzie w dól. Co to oznacza? Microsoft z Windowsem 8 dla każdego i na wszystko w dziale pecetów jedzie na wózku bez hamulców po torach kończących się nagle przepaścią. Niestety Linux znajduje się w tym samym wózku, ale dodatkowo przypięty pasami do fotela. Mamy te swoje 5%, ludzie którzy pracują na Linuksie prawdopodobnie już to robią (część programistów). Z kolei Windows ma swoje 90% i rzesze ludzi pracujących w aplikacjach wyłącznie na ten system. Nawet jeśli odejdą od niego wszyscy niepracujący użytkownicy pecetów, spora grupka ludzi skłonnych płacić dużo za aplikacje (Photoshop, Maya itp.) zostanie. Windows 8 nie nadaje się do pracy, bo praktycznie wymaga ekranu dotykowego? Ale wciąż jest Windows 7, a za parę lat moze znowu pojawić się coś względnie kompatybilnego z tym systemem.
    Odnośnie hiobowych wieści na temat nowego Windowsa. Nie zapominajmy, że Valve bardzo nie w smak sklep Microsoftu, który może ich wyciąć równie skutecznie jak wcześniej Explorer Netscape’a. Dodatkowo, ich nagła miłość do Linuksa równie dobrze może być spowodowana chęcią wypuszczenia własnej konsoli bazującej na tym systemie, a nie kiepską jakościa ósemki. Notch? Nie podoba mu się certyfikacja, ale ile będzie buntowników gotowych zrezygnować z rynku przynajmniej obecnie gigantycznego w imię wolności? Część nagonki to „Tragiczne, bo nie wygląda jak Windows 7”. Po pierwsze, sami zwracamy uwagę „Linux to nie darmowy Windows”, po drugie Vista miała podobne przyjęcie, a Windows 7 witany był owacjami mimo, że to bezpośredni następca, który niewiele się od poprzednika różnił (abstrahując od, zwłaszcza początkowej, technicznej jakości). Ludzie przywykną i okaże się, że nie taka ósemka straszna. A jak nie, to następną wersję można wypromować jako 8, ale bez jego wad.

    Więcej może dopiszę później, bo teraz czas mi nie dopisał 😉

  • DeBill

    Kolega @PL_kolek ma rację. Do Internetu i rozrywki mamy inne zabawki niż PC z Windowsem, ale do pracy (nie czepiajcie się szczegółów – wiecie o co mi chodzi) nadal zostaje Windows. Jest cała masa oprogramowania tworzona tylko dla niego (księgowanie, kosztorysy, analizowanie, projektowanie przeróżnych rzeczy itp. itd.) i tak długo jak nie pojawią się natywne wersje na Linuksa, albo WINE nie poradzi sobie ze stabilnym ich uruchamianiem to niestety – Windows nadal będzie górą. Albo 'stety’, bo mi to obojętne.

    I nie – nie wystarczy, że są zamienniki. Co mi po zamiennikach, które nie są w pełni kompatybilne z rzeczywistymi standardami? Czasem wystarczają, ale zdarza się, że efekt naszej pracy musi 'pójść w świat’, albo z tego 'świata’ przychodzi coś z czym mamy pracować i okazuje się, że nie mamy w czym otworzyć pliku, bo format nie ten i nie ma tego jak przekonwertować.

    Osobiście mam to szczęście, że oprogramowanie którego potrzebuję do pracy działa na Linuksie bez najmniejszego problemu (wszystko natywnie, trochę javy), ale nie zawsze jest tak fajnie. W pewnej firmie, w której pracowałem, planowanie migracji utknęło na jednym programie – programie do kosztorysowania. Firma przez lata wykupiła dziesiątki licencji na ten konkretny program, znają go na wylot i przy zakupie nowych wersji mają bardzo duże rabaty. Pojawiła się obawa, że zmiana systemu może się nie opłacić. Koszty nowego oprogramowania, spadek wydajności pracy, brak kompatybilności między programami (do starych projektów się wraca regularnie, kopiuje fragmenty itp.), problemy z kluczami na Linuksie (zazwyczaj na USB) – trudno przewidzieć za ile lat koszty się zwrócą. Cała reszta oprogramowania jest darmowa – pakiet biurowy, antywirus, programy do backupu, archiwizery itp. Przez ten jeden nieszczęsny program wszystko działa na Windowsie. Ba – nawet sprzęt (drukarki i skanery) od lat są kupowane z uwzględnieniem ich działania na Linuksie – wszystko wykrywane nawet z LiveCD. A wystarczyłoby, żeby producent wspierał Linuksa i problem zniknie :).

  • Win8

    Ha, ha, ha. Aż ciśnie się na usta cytat: „interesujące… a co mówią lekarze?”.
    Ten artykuł to klasyczny przykład jak można manipulować faktami. Autor po prostu widzi to, co chce zobaczyć 🙂 Interesuję się trochę rynkami finansowymi i wprawdzie żaden ze mnie znawca, ale jakoś nie widzę paniki wśród inwestorów MSFT, a kto jak kto, ale rynki te właśnie zazwyczaj dość dobrze antycypują bieg wydarzeń. Oto np. jedna z (subiektywnych rzecz jasna) rekomendacji: http://beta.fool.com/mhenage/2012/11/11/lost-decade-stock-over/16134/?ticker=MSFT&source=eogyholnk0000001

  • Van

    A Wy dalej wrzucajcie Androida do tego samego worka co GNU/Linux… Wiem, że jest to wyróżnione w tabelce dla urządzeń mobilnych, ale mimo wszystko niektórzy zdają się nie rozumieć, że z sukcesu Androida nie wynika absolutnie nic dobrego dla samego GNU/Linuksa. Może poza samym pomniejszaniem roli Microsoftu.

  • desperados

    Powtórzę jeszcze raz, bo prawdę należy powtarzać:

    Dobry i prawdziwy artykuł. MERYTORYCZNY.

    W dodatku tak przyjemnie powoduję pianę na pysku użytkowników PC z windowsem…

    na portalu tabletowo jeden użytkownik w którymś komentarzu zamiescil twój artykuł, niedługo potem w odpowiedzi powstał pseudofelieton na łamach tego portalu :), wściekłego użytkownika Windowsa który starał się jak mógł dowieść jak bardzo Ty tu się mylisz 🙂

  • matti.tm

    „Gdybyś był firmą produkującą oprogramowanie, to pod którą platformę by Ci się to najbardziej opłacało?”

    No nie wiem… To zdanie w połączeniu z tabelką, która jest powyżej (wynika z niej, że Android ma prawie 50% rynku) to chyba przegięcie. Można z tego wywnioskować, że najbardziej będzie się opłacało pisać na Androida, ale smartfony/tablety nie do wszystkiego się nadają, a na PC jakoś Android się nie upowszechnia.

    Z drugiej strony tabelka, w której Android został wrzucony do jednego worka z np. Ubuntu to jeszcze większa przesada. Zarówno z punktu widzenia użytkownika jak i programisty te systemy mają ze sobą niewiele wspólnego.

  • RaveStar

    @matti.tm
    „Z drugiej strony tabelka, w której Android został wrzucony do jednego worka z np. Ubuntu to jeszcze większa przesada. Zarówno z punktu widzenia użytkownika jak i programisty te systemy mają ze sobą niewiele wspólnego.”

    Chyba z punktu widzenia bardzo cienkiego programisty. Takie problemy mają tylko najgorsi programiści, którzy poszli do szkoły po papier, a po wyjściu myślą, że wszystkie rozumy pozjadali.

    „smartfony/tablety nie do wszystkiego się nadają, a na PC jakoś Android się nie upowszechnia. ”
    Po podłączeniu smartfona do ekranu 40″ z dotykiem (jeżeli wspiera) mam pełnoprawny PC. Nawet IDE do pisana softu na Androidzie już są (AIDE chociażby).

    Takie smutki piszesz, że aż żal komentować.

    Takie komentarze urz. windowsa to wzorcowy przykład zacofania i życia mentalnie w poprzedniej epoce dinozaurów, w której rządził blaszak (PC).

  • xPiotrek

    W swoim dość nie długim życiu (jestem młodszy od Linusa Torvaldsa o 9 lat) byłem użytkownikiem i kierowcą – na stałe: VW Polo r. 1986, Nysa r. 1979, Fiat Uno r. 1991, VW Golf r. 1997, Fiat Panda r. 2007, Fiat Punto r. 2006, Opel Astra r. 2000, Skoda Fabia r. 2007, Fiat Scudo r. 2010, Skoda Roomster r. 2011; tymczasowo, dorywczo pojazdy marek: Moskwicz (r. 1954), Wartburg, Trabant, Żuk, różne Fiaty 126p, Mercedes, Polonez, Ford Mondeo i inne, Peugeoty, Ciągniki rolnicze Ursus, Zetor, Massey Ferguson… (to niektóre, bardziej zapamiętane, więcej używane).
    Z systemami operacyjnymi i komputerami było u mnie trochę podobnie.
    Od dziecka moją pasją była elektronika majsterkowana. Byłaby nią z pewnością również, albo tym bardziej, informatyka, gdybym tylko miał wtedy jakiś komputer.
    Pierwsze moje zetknięcie z komputerem to Commodore u młodszego kuzyna, który mieszkał daleko. To były głównie gry (na kasetach!). Dziś jedna z jego (kuzyna) profesji to informatyk (chyba nawet dr). Tamte gry mnie jednak nie pociągały wcale.
    Drugie zetknięcie to IBM PC w biurze u cioci. Taka maszyna do pisania z ekranem i automatycznym podliczaniem słupków księgowych – nic ciekawego.
    Pierwsze ciekawe spotkanie to pożyczony na miesiąc od kolegi z podwórka ZX Spectrum wraz z kilkoma książkami. To, co mnie wtedy najbardziej zachwyciło, to wbudowany interpreter ZX Basic. To był miesiąc pisania programów w ZX Basic’u. To był po prostu jedyny dla mnie, wtedy, sposób na posiadanie jakichś programów ciekawszych niż gry. (Nie istniało wówczas pojęcie “ściągnąć” – chyba, że w innym kontekście.) Tworzyłem programy rysujące wykresy dowolnych funkcji, po wpisaniu ich wzoru, jakieś grafiki, próbowałem stworzyć własny program do prostej bazy danych, także jakieś proste, ale własne gierki. Pewnie gdzieś jeszcze leżą na kasetach. Najlepsze było samo programowanie. Byłem wtedy dość matematycznym mózgiem.
    Dopiero w szkole średniej, na nowym przedmiocie, jakim była informatyka, nauczono mnie podstaw MS-DOS’a, MS-Windows 3.11, edytora TAG i bazy TIG, oraz podstaw programowania w Pascalu. Trochę próbowałem sam w C+. Ostatecznie programistą nie zostałem. W połowie liceum (czteroletniego!) poproszono mnie o opiekę nad czterema PCtami, które wraz z drukarką igłową służyły pewnej grupie ok. 10 osób. To były sprzęty, jakich wówczas było najwięcej – sprzed epoki Pentium. Miały dyski po kilkadziesiąt Mb oraz MS-DOS i MS-Windows 3.11. Właściwie wtedy dopiero poznałem dość dobrze te systemy rozwiązując ciągle jakieś problemy z nimi. Nie było mowy o poszukaniu rozwiązań na forach albo w Googlach, bo pojęcie nowości pod nazwą “Internet” było znane tylko z książek i gazet. Trzeba było sobie radzic samemu, z pomocą książek typu “DOS dla opornych” itp. Tryb tekstowych poleceń DOS-a miałem wtedy dość dobrze opanowany, a nakładka na niego nazywana Windows 3.11 – to chyba najgłębiej poznana przeze mnie wersja tego systemu.
    Pod koniec szkoły średniej zacząłem tracić biegłość w liczeniu i “matematyczność” mózgu. W dużej mierze stałem się humanistą, nie tracąc do końca technicznych zainteresowań.
    Później przyszedł czas na własną, dość starodawną maszynę PC. Potem kolejne maszyny i kolejne wersje Windowsa, już jako samodzielnego systemu (95, 98, ME, XP, Vista, 7). W “międzyczasie” Polska została podłączona do Internetu.
    Gdzieś w 2005 roku, keidy informatyka już dawno znalazła się na uboczu moich zainteresowań, zetknąłem się bliżej z Linuksem. Była to płyta z Knoppixem i później płyta z Ubuntu 5.10.

    Spodobał mi się ten system z dwóch powodów: 1. live cd stanowił dobre narzędzie do naprawiania ciągle zepsutych windowsów, 2. zainstalowałem Ubuntu 7.10 na komputerach w mojej małej świetlicy-kafejce internetowej, żebym ciągle nie musiał po dzieciach naprawiać windowsów. Oczywiście jego wygląd upodobniłem całkowicie do Visty i tak poustawiałem wszelkie uprawnienia, aby nic nie dało się zepsuć. Przeglądarka działała, były proste gierki i nikt już mi nie instalował Tibii. Miałem spokój i doceniałem to.
    Na żadnym z moich komputerów Linux jednak nie zagościł na stałe, bo często zajmowałem się wtedy edycją video przy użyciu profesjonalnych programów i windows był niezbędny. Poza tym dobrze mi służył, ponieważ znałem go i rozumiałem.
    Jedocześnie śledziłem rozwój linuksowych dystrybucji – zwłaszcza Ubuntu, PC Linux OS-a, Mandrivy, Open Suse. Testowałem też inne systemy i ich pochodne: BSD, Solaris, Haiku…
    Często korzystałem i korzystam z iMaca, którego jednak nie posiadam.
    W końcu na każdym komputerze (dwa blaszaki, netbook i laptop) miałem zainstalowane przez WUBI aktualne Ubuntu i często go używałem. Następnie przyszedł czas na instalację na osobnej partycji. Od dwóch lat używam już tylko Ubuntu, jako jedynego systemu. Windows mam na jednym komputerze na wirtualnej maszynie – potrzebuję IE do obsługi pewnych urządzeń przew interfejs WWW, które jakoś nie lubią Firefoxa.
    Dzisiaj jestem raczej bardziej “ZU”. Podoba mi się Unity. Jest sprawne, nic nie trzeba zmieniać, dostosowywać oprócz zmiany tapety. W razie potrzeby potrafię korzystać z terminala, bo w Windowsach też zawsze to robiłem.
    Wiele nawyków trzeba było zmienić, jak się okazuje, na normalniejsze.
    Cenię Ubuntu za niezawodność, dobrą obsługę sprzętu, brak obsługi windowsowych wirusów, ładny intrfejs użytkownika, nowoczesność, darmowość, dobre wsparcie społeczności i coraz lepsze programy.
    Czekam na program do edycji video “Lightworks” w wersji dla Linuxa – tego mi tylko brakuje.
    Ciekaw jestem, co przyniesie w przyszłości implementacja Waylanda – może jeszcze zwiększenie estetyki i sprawności graficznej systemu.
    Z gier nie korzystam, bo nie lubię. Jednak może przyczynią się do zwiększenia popularności systemu, a co za tym idzie, zwiększenia ilości i jakości programów użytkowych.
    Myślę, że dobrze by było, aby Linux, pewnie głównie za sprawą Ubuntu, uzyskał kiedyś około 15 procent na desktopach. Powinno wystarczyć dla powstawania dobrych programów, zauważenia rynku przez duże firmy. I chyba nie zwiększy ilości zagrożeń wirusowych.
    Serdecznie wszystkich pozdrawiam i błogosławię!
    Tak w ogóle to jestem księdzem 🙂
    xPiotrek

  • tom

    Miejsce jest dla kazdego-i dla Linuxa i W8.
    Mam na dysku i jedno i drugie , co ciekawe obydwa systemi się przydają.Stosowanie jednego rozwiązania do wszystkiego nie jest najlepsze.

  • nazir50

    Nie ma to jak własne bzdury publikowane na portalach o tematyce linux , mozna wszystko ogłosić i napisać a papier przyjmuje.

    Linux jak na obecną chwilę to ma nadal poniżej 1% i tendencja spadkowa.

  • laybythesea

    [quote comment=”52445″]Nie ma to jak własne bzdury publikowane na portalach o tematyce linux , mozna wszystko ogłosić i napisać a papier przyjmuje.

    Linux jak na obecną chwilę to ma nadal poniżej 1% i tendencja spadkowa.[/quote]
    Źródło?