Poniedzielnik Wtorkowy: wieści ze świata OpenSource. Numer 73 5


Wieści ze świata Open Source: 6 – 13 listopada 2012

Kiedy w moim czytniku RSS pojawiła się informacja o planowanych nowościach w GNOME 3.8, pierwsze czego szukałem to informacje o Nautilusie. Niestety, nie zanosi się aby podstawowy składnik środowiska graficznego odzyskał przynajmniej część dawnej funkcjonalności. Kolejną złą wiadomością jest porzucenie trybu ratunkowego (fallback-mode) w nowym wydaniu GNOME.

GPU z ośmioma zaworami na rdzeń

Jednym z pozytywnych następstw wejścia Valve w linuksowy świat jest ich współpraca z producentami kart graficznych. Wielokrotnie już czytaliśmy, że przy okazji prac nad Steamem i Source Engine na Linuksa poprawiono także implementację OpenGL we własnościowych sterownikach Nvidii. Prace nad sterownikiem o numerze 310 trwały rok i oto mamy pierwsze efekty. Pisząc o dwukrotnym wzroście wydajności sieć trochę przesadziła, ale 12-18% to też nie w kij dmuchał.

Nowe sterowniki beta,  oznaczone jako R310, przetestował portal Phoronix. Testy na trzech kartach graficznych (stary GF 9800GT, średni 480GTX i najnowszy 680GTX) przeprowadzono na najpopularniejszych natywnych grach wykorzystujących OpenGL: Nexuis, Unigine Heaven benchmark, Open Arena, Xonotic. Różnice pomiędzy stabilnym sterownikiem serii 304 a rozwojowym 310 widać od razu. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że im nowsza karta graficzna, tym większy procentowy wzrost wydajności.

Informacja ta nie bez przyczyny zbiega się w czasie z rozpoczęciem zamkniętej bety Steama dla Linuksa. Mianem „Faster Zombies” okrzyknięto już informację sprzed kilku miesięcy o lepszym framerate Left For Dead 2 pod Linuksem niż pod Windowsem przy korzystaniu z tego samego sterownika. Niestety, na ten moment większość informacji z zamkniętych beta testów to plotki. Redaktorzy Phoronix.com zostali poproszeni o niepublikowanie wyników benchmarków przeprowadzonych na tej platformie dopóki nie minie pierwszy szał testowania i nie zostaną naprawione błędy wykryte w pierwszych dniach.

A tak przy okazji – jeżeli przeczytaliście gdzieś w sieci o Source Engine 2 i napędzanym nim Half-Life 3 to dobrze przeczytaliście. Ale jeżeli przeczytaliście, że HL3 będzie wydany tylko na Linuksa to już przeczytaliście źle. Jednakże biorąc pod uwagę obecną politykę Valve, jest więcej niż prawdopodobne iż Source Engine 2 i wszystkie gry w nim stworzone będą dostępne na Linuksa.

Źródło:
Phoronix.com (wyniki benchmarków R310)

Kontrowersje wokół edytora Lightworks na Linuksa

W końcu ruszyły testy nieliniowego edytora wideo Lightworks w jego linuksowej odsłonie. Od samego początku pełno jest związanych z tym kontrowersji. Testy wersji alfa są zamknięte (podobnie jak z betatestami Steama) gdyż producent oprogramowania, Editshare, obawiał się iż nie podoła z obsługą całej społeczności.

To jeszcze można przełknąć. Jednakże Jean-François Fortin Tam, jeden z developerów GNOME, udowadnia, że Lightworks nie jest aż tak do końca otwarty i nie wniesie do społeczności OpenSource nic pożytecznego. Z pewnymi tezami można się zgodzić, część to jednak moim zdaniem czepianie się dla samego czepiania. Podstawowy zarzut brzmi, że nikt ze społeczności nie skorzysta z uwolnionego kodu. Lightworks nie korzysta z popularnych bibliotek multimedialnych (GStreamer, ffmpeg) tak jak istniejące edytory wideo (PiTiVi, OpenShot). To właśnie deweloperzy otwartych edytorów wideo najwięcej wnoszą do kodu bibliotek multimedialnych, z których to potem korzysta cała społeczność. Cóż, popularny VLC też korzysta z własnej implementacji kodeków i jakoś nikomu to nie przeszkadza.

Na pewno nie zostanie też otwarty kod własnościowych kodeków audio-wideo wykorzystywanych w produkcjach przemysłowych. To samo tyczy się też dodatkowych modułów i wtyczek. Nie od dziś wiadomo, że dostępne będą dwie wersje Lightworks – opensourcowa(okrojona) i własnościowa(pełna)

Oczywiście otwartą kwestią pozostaje KIEDY kod źródłowy zostanie otwarty. Na ten moment dostępne są jedynie binaria linuksowej wersji, bez żadnego kodu źródłowego. Sami betatesterzy muszą zgodzić się na warunki licencji (EULA) aby móc rozpocząć testowanie. Lightworks nie da się też uruchomić w środowisku wirtualnym ani pod debuggerem aby zajrzeć co w trawie piszczy. Nie ma co, otwartość pełną gębą.

Oczywiście dla zwykłego użytkownika wszystko to nie ma najmniejszego znaczenia. ZU chce działający edytor wideo, który może trochę więcej niż skleić dwa klipy do siebie i podłożyć dźwięk. Całość widzę jako Efekt Stallmana – wszystko musi być otwarte, a deweloperów opłacają wielkie korporacje zarabiające na wsparciu technicznym. Ale dla relatywnie małych biur deweloperskich to, przynajmniej na początku, droga nie do przejścia.

Źródło:
jeff.ecchi.ca

W skrócie

GNOME 3.8 porzuci tryb ratunkowy (fallback-mode) na rzecz używania llvmpipe w przypadku brak akceleracji sprzętowej. Ostatnio tak samo postąpiło Canonical porzucając rozwój Unity 2D (pisałem o tym tydzień temu). Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że nikt nie zajmuje się rozwojem kodu trybu fallback, zgłaszane błędy nie są monitorowane ani naprawiane, nikt nie testuje tego trybu przed wydaniem nowej wersji a te kilka osób, które go używa robi to aby powrócić do znajomego wyglądu GNOME2.x (ja się łapię do tej kategorii).

Rusza Humble Bundle for Android 4. W tej odsłonie większość gier to powtórki z poprzednich wydań, ale tym razem dostępne dodatkowo na Androida.


Skomentuj Dwimenor Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

5 komentarzy do “Poniedzielnik Wtorkowy: wieści ze świata OpenSource. Numer 73

  • EROSMRW

    „Kiedy w moim czytniku RSS pojawiła się informacja o planowanych nowościach w GNOME 3.8, pierwsze czego szukałem to informacje o Nautilusie. Niestety, nie zanosi się aby podstawowy składnik środowiska graficznego odzyskał przynajmniej część dawnej funkcjonalności. ”

    Co do powyższego to nie zgodzę się. Ustawienia Nautilusa nie znikneły, usunięto do nich dostęp z poziomu menedżera plików. Nadal można je znaleźć w dconf. Z resztą jak całą konfigrację GNOME.

    Osobiście pochwalam to. Zamiast skakać po ustawieniach kolejnego narzędzia wszystko jst ulokowane w jednym miejscu.

  • Dom3K

    Mi osobiście niczego nie brakuje w najnowszym Nautilusie. Jestem wręcz zdumiony, że niczego nie dostrzegłem. Osobiście jestem zdania, że nowe wydanie jest dla mnie dużo wygodniejsze i ułatwia mi zarządzanie plikami. Boli mnie bardzo brak jego nowej odsłony w Ubuntu. Pozdrawiam

  • Dwimenor Autor wpisu

    Nie piszę o ustawieniach, ale o funkcjonalności. Boczny panel z drzewem katalogów, tekstowy pasek adresu, przycisk „do góry 1 katalog( cd ..)”, wyszukiwanie w trakcie wpisywania, klawisz backspace jako „jeden katalog do góry”, tryb podzielonego ekranu pod f3 (a’la commandery, zakładki w menadżerze plików to sobie można), domyślne wyłączenie opcji „pokazuj najpierw katalogi”

    nautilus nigdy nie był dobrym managerem plików, ale dobrze integrował się ze środowiskiem, było sporo wtyczek (a w razie specyficznej potrzeby łatwo się je pisało). Total Commander to nigdy nie był, ale do codziennej pracy aż nadto wystarczał.

  • destiriser

    admo, ale urządzenia mobilne są nieprzystosowane do internetu, do treści, do człowieka, nie są ergonomiczne.

    Jeśli nie wygodnie ci przez przeglądarkę (mimo tego, że nowoczesne przeglądarki są całkiem niezłe), to zacznij używać rss-ów, readability, komputera, czy czytnika ebooków i po problemie.