Instalacja Ubuntu z Mini 13


Nie raz od użytkowników cenionego i lubianego systemu operacyjnego Debian słyszę różnego typu argumenty, które bardziej przemawiają ich do korzystania z tego systemu, niż z Ubuntu. Między innymi za zaletę uznają możliwość instalacji Debiana z płyty Netinstall (instalator + system podstawowy). Instaluje tylko system podstawowy z płyty CD bez iksów (X, czyli środowiska graficznego), a jeśli będziemy chcieli doinstalować środowisko graficzne, inne programy wtedy będzie potrzebne aktywne połączenie z internetem.

Dla posiadaczy starych komputerów lub użytkowników, którzy chcą najpierw zainstalować system podstawowy (bez trybu graficznego), a potem sami decydują co chcą doinstalować, itd. jest to faktycznie duża zaleta. Instalują dokładnie to czego ich dusza zapragnie, a nie tak jak w przypadku, np. Live CD to co twórcy zadecydowali. Przez to mają większy porządek, mają zainstalowane tylko programy, z których korzystają, wybierają menedżera okien jakiego chcą, itd. Dzięki temu nie dość, że system może działać szybciej, po wybraniu odpowiedniego menedżera okien system będzie można odpalić na naprawdę starych komputerach. Oczywiście są też minusy tego rozwiązania. Taka instalacja jest przeznaczona raczej dla użytkowników, którzy mieli styczność z Linuksem i wiedzą coś na ten temat. Jeśli początkujący użytkownik uprze się, że poradzi sobie, do tego będzie korzystać z poradników i będzie wytrwały będzie w stanie poradzić sobie. To, że instalacja z Netinstall jest trudniejsza niż w przypadku z płyty Live CD, nie znaczy, że musi być trudna. Po prostu wymaga większej odpowiedzialności oraz trzeba bardziej przyłożyć się do tego.

Teraz pozostaje pytanie co z użytkownikami Ubuntu? Na pewno znajdą się osoby, które chciałyby zainstalować podstawowe Ubuntu (czyli minimalne), a potem samemu zdecydować jaki wybrać menedżer okien i niezbędne programy. Nie muszą czuć się skrzywdzeni, ponieważ istnieje coś takiego jak obraz płyty Mini (sam instalator), który zajmuje niewiele ponad 10MB. Jest to praktycznie sam instalator, który należy odpalić z płyty CD lub z Pendrive (m.in. przy Unetbootin można utworzyć bootowalny Pendrive z Ubuntu Mini) i do tego celu będzie potrzebne aktywne połączenie z internetem nawet do instalacji systemu podstawowego.

Skąd pobrać płyty Mini z Ubuntu 9.10 Karmic Koala? Stąd:
– 32 bitowy:
http://archive.ubuntu.com/ubuntu/dists/karmic/main/installer-i386/current/images/netboot/mini.iso
– 64 bitowy:
http://archive.ubuntu.com/ubuntu/dists/karmic/main/installer-amd64/current/images/netboot/mini.iso

Specjalnie w linkach zaznaczyłem tłustą czcionką wyraz 'karmic’, ponieważ jeśli będziemy zainteresowani inną wersją Ubuntu, np. Lucid Lynx 10.04 LTS, w linku wystarczy podmienić wyraz 'karmic’ na 'lucid’.

Sporo ludzi nie wie o tym, że istnieje coś takiego jak obraz Mini dla Ubuntu, ponieważ on nie jest dostępny bezpośrednio z działu 'Download’. Dlatego postanowiłem napisać o tym krótką informację.

PS. W internecie krążą różnego typu poradniki, w którym znajdziemy informacje jak zainstalować wybrany przez nas menedżer okien, minimalne GNOME lub KDE oraz inne przydatne programy. Dlatego warto udać się do wyszukiwarki internetowej i szukać interesujące nas porady.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

13 komentarzy do “Instalacja Ubuntu z Mini

  • eth0

    Równie dobre wyniki osiąga się instalując wersje server, gdzie też można wszystko sobie dobrać od podstaw, tylko trzeba mieć pojęcie o posługiwaniu się konsolą i ogólną orientację co gdzie jest:)

  • sylkis

    swietna sprawa dla tych, co chca miec czyste lubuntu, ktorego jescze jako samodzielnej galezi distro nie ma, a za to da sie ja zainstalowac jako paczke 'lubuntu dekstop’ – czyli na starszych kompach wrzucamy tego mini, pozniej lubuntu-desktop i mamy juz dzialajacy, funkcjonalny system, jedynie zastanawiamy sie nad doborem ew brakujacych konkretnej osobie appzow 🙂

  • lukas

    Zawsze była taka możliwość, ale co z tego jak potem nawet do drukarki nie ma sterowników i trzeba wiedizeć co dociągać. System faktycznie jest wyraźnie lżejszy, ale nie za taką cenę.

  • sylkis

    ale w momencie, gdzy sie instaluje jakas wieksza paczke typu desktop (ubuntu-desktop, kubuntu-desktop, lubuntu-dekstop itd…) nie instaluje sie od razu wraz z nimi wszystkich must-have dla kazdego uzytkownika linuxa (dobranych pod dane srodowisko)?

  • Jusko

    Dokładnie – sam korzystam z połączenia PPPoE, więc jeśli nic się nie zmieniło – mogę czuć się pokrzywdzony.

    @lukas – w Windows też nie ma sterowników, a bez płytki z driverem musisz włazić na stronę producenta i dociągać je do odpowiedniego modelu. Dlatego zostało napisane – wszystko to jest dla nieco bardziej obytego usera – nie takiego, który np. bez monitu ze strony Ubuntu, sam nie umiałby doinstalować odpowiedniego gstreamera, bo nie wiedziałby nawet jakiego.

    I Debian nadal ma tu przewagę. W Ubuntu Mini bez dobrego łącza niewiele zdziałamy (a co PPPoE…). W Debianie instalka z CD1 bez X-ów, a potem instalacja pakietu gnome-core i jazda. Czyściuteńkie GNOME, a dalej sami już ustalamy wszystko z pomocą Synaptica.

  • command_dos

    Zanim zacząłem używać Ubuntu jechałem na Debianie. Dlaczego więc przerzuciłem się na Ubuntu? Stało się tak ponieważ:
    1. Po instalacji debiana doinstalowywałem to i owo, po czym wychodziło mi… Ubuntu: flash, java, firefox (iceweasel był zawsze w tyle), openoffice w nowym wydaniu, zamknięte kodeki, zamknięte sterowniki do kart graficznych itd. – wszystko to (i wiele innych rzeczy, które nie przychodzą mi teraz do głowy) doinstalowywałem…
    2. Aby sobie zagrać w to czy tamto, moje wersje bibliotek, jakich gierka potrzebowała, były zawsze do tyłu. Oczywiście, można zrobić ze stable unstable, czy nawet testing. Tylko po co? Jest przecież Ubuntu…
    3. Jestem leniem, przyznaję się bez bicia, więc lubię, jak włączam odtwarzacz/przeglądarkę, on/ona mi mówi, że brakuje czegośtam, więc czytam, klikam i gotowe…
    4. Większość dostępnych programów w internecie w formie .deb wymaga jednych z nowszych bibliotek. Tutaj także z racji mojego lenistwa, lubię sobie ściągnąć paczuszkę i dwuklikiem ją zainstalować, niż czekać aż się program skompiluje i wnikać w to, jakie zależności trzeba mieć spełnione i ile -dev’ow mieć poinstalowane…
    5. Lubię mieć porządek, a po kilku takich kompilacjach (byćmoże jestem niechlujny 😉 ) miałem straszny bałagan: porozwalane biblioteki, już sam nie wiedziałem gdzie, tu kod źródłowy, tam jakieś developy, tutaj skompilowany program itd…
    6. W związku z tym, że Ubuntu jest systemem bardziej zjadliwym na starcie jak Debian, przeszedłem na niego, bo prędzej przekonam niejednego usera właśnie do Ubuntu, jak do Debiana – i tak właśnie nabieram doświadczenia z Ubuntu, żeby w łatwy sposób pokazać zainteresowanemu „jak się to je”.
    7. Mając jakieśtam problemiki szybciej rozwiążemy je w Ubuntu (chylę czoła dla forum.ubuntu) niż w Debianie. Pamiętam, jak wklepując jakieś problemiki w google, kiedy miałem jeszcze Debiana, zawsze na pierwszym miejscu ukazywało mi się forum.ubuntu, a dopiero gdzieś dalej dug i inne debianowe fora. Dodam jeszcze, że wiele z nich załatwiłem wyłącznie dzięki forum.ubuntu (naprowadzenie na dobrą drogę w wielu przypadkach mi pomagało)…
    To tyle, dlaczego cenię właśnie Ubuntu takim systemem jakim jest. Ważne, że wiem, skąd wywodzi się Ubuntu i w Debianie też rady sobie dam (to jak jazda na rowerze 😉 ). Myślę, że właśnie z tych powodów, które wymieniłem, mało mówi się na temat Ubuntu Mini i mało kto tego używa, bo każdy na desktopie chce mieć jak najwygodniej, bez zbędnej gimnastyki. Coż, jednak jest coś za coś. Każdy wie, że Ubuntu bardziej muli od Debiana, przez to, że jest bardziej user-friendly – w tle musi cośtam działać, a i na starcie więcej rzeczy „się sprawdza”.
    Mimo tego, że jestem obecnie z Ubuntu, zawsze będę cenił Debiana (ten tatuaż na karku do czegoś zobowiązuje 😉 ) ze względu na pełną otwartość (nie ma żadnych niedomówień) oraz jego stabilność (kosztem starych wersji bibliotek, paczek, whatever). Debiana polecałbym raczej na jakiś serwerek, lub stację roboczą, która służy do konkretnych celów i są na niej konkretne programy, które niezbyt często się aktualizują i wystarczają do tego biblioteczki z Debian Stable. Ubuntu natomiast, świetnie nadaje się do domu: sporo gierek, łatwo dostępne i aktualne programy, łatwy w obsłudze, niestety nie zawsze stabilny, co w domu jednak odgywa mniejszą rolę – jak padnie podczas gierki, najwyżej zagra się jeszcze raz… Tak krótko podsumowując: Ubuntu Mini nie jest kierowane do tych użytkowników, dla których jest Ubuntu. Ten kto ma sięgnąć po Mini, prędzej chwyci po Debiana – takie jest moje zdanie. No ale nie każdy przecież musi się ze mną zgadzać 😉

  • Jusko

    @marcinsud – możliwe – nie używam Ubuntu 🙂 W każdym razie różnica zapewne taka, że GNOME jest na płytce CD1 z Debianem, więc całe środowisko postawić możemy z płytki CD, co zaoszczędzi nam wieelu MB, które zapewne muszą zostać pobrane w przypadku Ubuntu Mini.

    Zgodzę się natomiast z @Command_dos w kwestii „robótek ręcznych” w Debianie. Używając go często trapiła mnie myśl, że w innych distrach wyskoczyłby od czegoś graficzny komunikator (np. od jakiegoś sprzętu), podczas gdy w Debianie byłaby to nadal droga na piechotę. Nie sprawdziłem tego nigdy, ponieważ przez mój komputer przewija się tak naprawdę tylko jeden sprzęt – zewnętrzny czytnik kart z kartą MMC w nim, który służy mi za pendrive. Czy to źle, że Debian jest, jaki jest? I tak, i nie. Plus za stawianie systemu po swojemu. Ręczne doinstalowywanie nawet mi pasowało – jestem maniakiem porządku w systemie, więc nienawidzę mieć nawet jednej zbędnej biblioteki w systemie – w Debianie szło nad tym zapanować, właśnie przez instalację wielu rzeczy samemu. Oczywiście instalując z paczek, gdyż nienadzorowane przez nas libsy do kompilacji, w każdym distrze zrobią syf od dziesiątek różnych paczek i devów, które doinstalować musieliśmy, a które służą nam za zapychacz dysku. Osobiście jednak Debiana lubię i chwalę – jest to zgrabne połączenie automatyki z konsolą.

  • Grzegorz

    Niestety minimalną konfigurację Ubuntu zniszczy Synaptic i apt-get, które w Ubuntu (z niewiadomych mi przyczyny) instalują rekomendacje na tych samych zasadach, co zależności.

  • Adrian

    Ja zawsze instaluję z minimala i potem gnome-core (tu instaluje się też open-office i java) i nie jest to trudne. Wystarczy umieć posługiwać się kawiaturą 😛 I czy tak trudno wpisać apt-cache search 'nazwa’ lub aptitude search aby znaleźć to co potrzebne i poskładać system? Chyba nie i dlatego mówię, że to też jest dla podstawowych użytkowników ale raczej nie dla nie doświadczonych, którzy nie wiedzą co to apt-get.

    Nie powiedział bym, że Ubuntu bardziej muli od Debiana, wręcz odwrotnie.