Wieści ze świata Open Source: 22 – 28 listopada 2011
Ubuntu 11.10 nie przekonało do siebie geeków. Bądźmy szczerzy: Unity jest wszystkim, tylko nie interfejsem z którym można pracować na dużej liczbie programów. Możliwości konfiguracji właściwie brak. Siedem lat sieciowego archiwum na temat dostosowania GNOME 2.x do siebie praktycznie przestało istnieć. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Linux Mint a sprawa Ubuntu
Przez ostatnie kilka Lat Ubuntu było niekwestionowanym liderem linuksowych desktopów. Proste w instalacji, działa out-of-the-box, bardzo duże wsparcie z strony społeczności – wszystko to sprawiało, że Ubuntu bardzo szybko wspięło się na szczyt listy distrowatch.com i pozostało tam przez lata deklasując rywali. I proszę bez „a ja musiałem zrobić to i to”, albo „a mi to i to nie działa”, bo istniejecie poniżej progu statystycznej istotności.
O przeciągu ostatnich paru tygodni dominacja Ubuntu stanęła pod znakiem zapytania. Z jednej strony rywale nie chcieli pozostać w tyle i wykorzystali to co sprawdziło się w Ubuntu, czyli przede wszystkim bardziej przyjazny interfejs graficzny oparty o GNOME 2.x / KDE 4.x i wodotryski. Z drugiej strony Ubuntu poszło w złą stronę – Unity. Może nie chodzi o Unity samo w sobie, ale o politykę wydawniczą firmy Cannonical. Jak przyznano podczas ostatniego Ubuntu Developer Summit, Unity jest niekonfigurowalne dlatego, że zabrakło czasu na wyposażenie go odpowiednie mechanizmy. Innymi słowy, deweloperzy wydali nieskończony produkt.
W przeszłości być może taka taktyka się sprawdzała. Pamiętamy jak forsowano Pulse Audio, Compiza czy Network Managera i co z tego wynikło. Na początku bolało, ale z czasem… Jednak tym razem użytkownicy powiedzieli DOSYĆ.
Efekt? Wystarczy spojrzeć na statystyki distrowatch.com. Im krótszy okres weźmiemy, tym większa jest przewaga Minta nad Ubuntu. Miętowy wyprzedził już Ubuntu w podstawowym wskaźniku, czyli „ostatnie 6 miesięcy”. W statystykach ostatniego miesiąca Ubuntu wypadło także poza pierwszą trójkę, wyprzedzone przez openSUSE oraz Fedorę.
Mint bazuje (bez wdawania się w szczegóły) na Ubuntu, tak więc przesiadka nie jest bolesna jak w przypadku zmiany na Fedorę czy openSUSE. Deweloperzy Miętowego skupili się jednak nie na swojej wizji, jak to czyni Cannonical, ale na dostarczeniu tego co chce użytkownik. Celują w dosyć specyficzną grupę użytkowników chcących Ubuntu, ale niezadowolonych z nowego interfejsu. Wydany właśnie Mint 12 „Lisa” jest tego świetnym przykładem. Standardowe środowisko graficzne ma jedną niebywale istotną rzecz – panel GNOME na którym wyświetlane są aktualnie otwarte okna. To rozwiązanie działa dobrze od zarania dziejów. Przełączniki aplikacji serwowane przez GNOME Shell czy Unity po prostu nie sprawdzają się przy większej ilości okien. Nie mówiąc już o wielu pulpitach.
W wersji DVD nowego Minta jest tez możliwość instalacji przerobionego GNOME 2.x z wszystkimi konsekwencjami takiej decyzji. Bardzo dobre rozwiązanie dla osób mocno przyzwyczajonych dl klasycznego pulpitu, ale chcących mieć nowy system.
Nie, żeby nie dało się tego osiągnąć na Unity (np. pozbywając się go), ale to wymaga trochę pracy a my staliśmy się leniwi. Grzebanie w systemie – tak, jak najbardziej, ale jeżeli system na starcie nie spełnia podstawowych wymagań, to czas chyba poszukać zastępcy.
Taka prosta rzecz, a stawia mnie przed pytaniem: czy w kwietniu mam aktualizować Ubuntu z 10.04 do 12.04, czy lepiej postawić Minta? Jest jeszcze 5 miesięcy do wydania kolejnego LTS, może deweloperzy Ubuntu wezmą przykład z Minta.
W skrócie
Popularny konsolowy monitor systemu – htop – doczekał się właśnie stabilnego wydania 1.0. Nowa wersja to przede wszystkim mniejsze zużycie zasobów przez sam monitor oraz możliwość podzielnie mierników CPU na 2-4 kolumny. Pojawiła się też opcja liczenia procesorów poczynając od 0.
Nvidia wypuściła nowe uniksowe sterowniki dla swoich kart graficznych. Seria 290.xx przynosi pełną obsługę karty GF 460 SE v2 a także liczne bugfixy i hacki dla specyficznych problemów z określonymi aplikacjami (między innymi z flashem).
Id Software, po licznych perypetiach natury prawnej, wypuściło kod źródłowy gry Doom 3. Kod został wydany na licencji GNU GPL3 i nie zawiera żadnych komponentów o niejasnej sytuacji patentowej. Na stronie iodoom3.org skupili się deweloperzy chcący pracować nad różnymi projektami związanymi z tym kodem.
Znamy już datę premiery Oli Rush. Jest to 25 stycznia 2012 roku.
Z wynikiem nico poniżej miliona dolarów zakończyła się akcja Humble Voxatron bundle i niemalże od razu ruszyło Humble Introversion bundle. Lubisz gry Indie? Nie przegap.
Wydanie Lightworks Video Editor znów zostało przesunięte. Dotyczy to zarówno upublicznienia kodu źródłowego jak i wydania wersji linuksowej.
W repozytorium rozszerzeń dla LibreOffice znajduje się już 100 pozycji.
Pewnie Canonical ogarnie się i w LTS doda do Unity to, czego wcześniej brakowało. Stawiam, że wtedy część użytkowników przekona się do Unity.
Ja wymiękłem i mam Xubuntu w domu, a Debiana z gnome2 w pracy 🙂
Ja po tym, jak zaktualizowałem paczki gnome na Debianie straciłem cierpliwość i też przeszedłem na Xfce 😉
Cudowny tekst! Znakomite lżenie i szantażowanie Canonical. O takim tekście Gates i Balmer ani marzyli, ani nawet nie śnili. Brawo Dwimenor!
@LeM51
O czym Ty mówisz? Nikt tu nikogo nie szantażuje, ani nawet nie lży… Dwimenor wypuszcza teksty znakomicie uśrednione, doskonały polski zamiennik dla „This Week In Linux” (swoją drogą, Dwimenor, możesz rozważyć otwarcie kanału YouTube ;). To, że Canonical olało społeczność, to fakt. I ten fakt został dobrze przedstawiony w artykule. A jego interpretację pozostawiono czytelnikom.
Moim skromnym zdaniem takie stwierdzenia nie powinny pojawiać się na stronie gdzie propaguje się Ubuntu. To samobójstwo dla dla forum Ubuntu.pl. Fakt Unity nie przypadło wielu użytkownikom do gustu. Część użytkowników szuka alternatywy dla tego systemu ale nie zapominajmy też o tym że jest spora grupa ludzi którzy używali i będą używać Ubuntu. Mark to biznesmen, człowiek który waży swoje decyzje chyba nie myślicie że nie zdawał sobie z tego sprawy że część jego „fanów” go opuści. Tak to już jest żeby coś zyskać, trzeba coś stracić. Mnie się wydaje że będzie to dobry system. A autora tego tekstu zapraszam na fora Fedory, Minta czy Open suse. Pozdrawiam Was.
@Stanley
Czyli co, powinienem pisać o Ubuntu i ogólnie Open Source w samych superlatywach i przemilczać „niewygodne” tematy? Wybacz, ale nie zgadzam się z tobą.
Od zawsze pisaliśmy, że zarówno na forum Ubuntu, jak i w Czytelni jest miejsce na różne poglądy. Dopóki ktoś nie mija się z prawdą, dopóty my nie ingerujemy w treść artykułów. Dwimenor ma swoje zdanie i nie widzę problemu w tym, że je tutaj przedstawia.
Zachęcam do napisania artykułu, który przedstawiłby inny punkt widzenia. 😉
Dwimenor pisze obiektywnie i to Mu się chwali ;). Mnie np nie przekonuje Mint, bo to tak jakbym przełączył się na gnome3 w ubuntu i dodał plugin dolnego panelu, też mi rewelacja. Jedynie MATE jest na plus choć nie bardzo chce mi się już cofać na gtk2.
Nie Oli Rush tylko Oil Rush… Już drugi raz ten błąd się pokazał:)
Szkoda, że Ubuntu, mimo wsparcia Canonical oraz społeczności wciąż jest wydawane jako produkt nie dość, że niegotowy/niedopracowany to jeszcze staje się ociężałe i odpycha bardziej zaawansowanych użytkowników. Mogliby to rozwiązać wprowadzając nowy cykl wydawniczy.
Jednak najbardziej irytuje mnie fakt, że Unity mimo początkowego przeznaczenia na netbooki o małych ekranach, nie jest nawet do nich dopasowane, nie mówiąc już o gnome3 więc można zapomnieć o wygodzie mając 10 calowy ekran. Szkoda, bo tam (na netbookach) moim zdaniem najszybciej mogło się zadomowić i przyciągnąć nowych użytkowników. Zmarnowali swoją szansę, to niech się teraz nie dziwią.
@digger
Ostatnio, jak słyszałem tekst, że bardziej zaawansowani odsuwają się od Ubuntu, to tak mi się jakoś pomyślało, że… Canonical średnio się tym przejmuje. Przecież Ubuntu miało być dystrybucją dla nietechnicznych, którzy ledwo odróżniają laptopa od betoniarki. Miało być łatwe dla komputerowych laików i nie wymagać od nich za dużo myślenia.
Czy zatem można pogodzić te dwie sprawy? Większość bardziej zaawansowanych ma to gdzieś, czy okno się minimalizuje z super animacją, a dla początkującego to frajda.
Myślę, że Canonical dalej będzie szedł w tym kierunku. Zaawansowani userzy poradzą sobie i zainstalują/usuną co im będzie pasować, albo nawet zmienią distro. Ubuntu miało być 'dla ludu’, więc nie spodziewałbym się jakiś ukłonów w stronę zaawansowanych. Spodziewam się zwiększenia możliwości konfiguracji Unity, ale nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek miało to wysoki priorytet.
Dwimenor ma rację.
11.04 może i nie było stabilne ale przynajmniej konfigurowalne.
11.10… piszę to na Miętusku i to wystarczy za komentarz.
Witam,
Ja uważam, że Unity jest dla ludu.Bez względu na wiek i umiejętności każdy z tego systemu skorzysta – taka jest prawda. Stary widok desktopu z belkami jest dobry, bo jest stary i dobry… 🙂
cała moja rodzina korzysta z ubuntu i Unity – zero problemów- od kiedy zmieniłem na 3 kompach windowsy na Ubuntu skończyło sie wgrywanie obrazów parycji, odwirusowywanie itp – mam Święty spokój.( czyli mam czas na zastanawianie się dlaczego mój Debian 5.3 był lepszy od 6.0…)
Cała moja rodzina korzysta z ubuntu tyle że bez Unity.
Jak zainstalowałem Ubuntu z Unity na stacjonarnym to domownicy gotowi byli mnie zlinczować za te Gó…
A może by tak jakaś kampania any-Unity