DAAP w Ubuntu 8


Nie miała baba kłopotu, kupiła sobie dwa komputery. Nie ma takiego powiedzenia? Powinno być. Postawienie sobie w mieszkaniu drugiej wesoło szumiącej maszyny to stanowczo jest kłopot. Z jednej strony jest fajnie – można z laptopem wyciągnąć w łóżku nogi a u wezgłowia gdzieś postawić parujący kubek z herbatą, z drugiej zaś pojawiają się problemy z synchronizacją danych. Pocztę i RSS skutecznie załatwiają webowe aplikacje firmy Google czy konta IMAP. Co jednak zrobić z zalegającą na jednym z dysków kolekcją muzyki, zdjęć, filmów? Najprościej – kupić NAS albo samemu postawić w kącie jakiś niespecjalnie hałaśliwy serwerek. Rozwiązanie pierwsze oznacza uszczuplenie portfela i problem z zaufaniem do poziomu zabezpieczeń swoich bezcennych danych, rozwiązanie drugie – również skutkuje sięgnięciem za pazuchę, do czego dołożyć trzeba własne roboczogodziny. Co robić? W przypadku muzyki zdać się na Apple.

Firma Apple jedne rzeczy robi gorzej, inne lepiej a niekiedy ma znakomite pomysły. Jednym z takich właśnie pomysłów jest DAAP – prosty protokół służący rozgłaszaniu i wymianie w sieci lokalnej plików muzycznych. Makówki używają do tego technologii ZeroConf, która jest też przecież dostępna dla Linuksa (Avahi) i którą w Ubuntu mamy zainstalowaną „by default”. Jeżeli tak, to powinno dać się zrobić to samo, co potrafi Mac OS X. Da się. Sporo linuksowych odtwarzaczy muzycznych potrafi przeglądać udziały DAAP albo „od ręki” albo po instalacji odpowiedniej wtyczki (przykłady: Rhythmbox, Banshee, Amarok, Exaile). Jedyne czego potrzebujemy, to serwer, czyli oprogramowanie, które takie udziały tworzy i obsługuje. W Makach robi to iTunes, pod Linuksem podobną funkcjonalność mają takie odtwarzacze jak Rhythmbox czy Banshee, ale nie o to nam chodzi. Chcemy mieć serwer działający w tle, a nie wiszące okno.

Można. Można postawić albo rasowego demona (najczęściej polecany jest Firefly) albo skorzystać ze stosunkowo nowego wynalazku o nazwie Tangerine. Tangerine to napisany w Mono (więc i wieloplatformowy) program, który robi właśnie to, o co nam chodzi – via DAAP udostępnia wszystkim chętnym zasoby wybranego katalogu. Poniższy opis dotyczy tego drugiego rozwiązania, bo ci, którzy zdecydują się na demona z dostępem przez WWW i innymi zaletami, żadnych opisów nie potrzebują. Prawda?

Pierwsze, co musimy zrobić, to pobrać Tangerine. Rzecz jest stosunkowo nowa i nie ma jej w ubuntowych repozytoriach (choć istnieją repozytoria nieoficjalne). Gdy już pobierzemy – wiadomo, instalujemy dwuklikiem. Można otworzyć okienko ustawień. Okienko wygląda tak:

Okno programu Tangerine

Ustalamy sobie zatem jaką nazwę ma nosić udział, jakie dane udostępniamy, ilu użytkownikom jednocześnie i czy chronimy je hasłem. Po tym wszystkim klikamy „Zamknij”, program zindeksuje (wróć, szybko zindeksuje) wskazane pliki i… koniec. Tyle. Teraz pozostało tylko uruchomić jakiś kumaty odtwarzacz (można nawet na tym samym komputerze) i sprawdzić, że pojawiło się nowe źródło muzyki, która jest ślicznie przesyłana przez sieć, którą można przeszukiwać, filtrować, i tak dalej.

Banshee gra przez sieć

Zaprawdę, powiadam wam: w łóżku, z laptopem na kolanach – rzecz bezcenna.

Jedna rzecz mnie zastanawia: Apple stosuje podobny protokół do udostępniania zdjęć DPAP). Wiem, że są linuksowe serwery DPAP, ale czy któryś program do zarządzania fotkami na tej platformie potrafi się z nimi dogadać? F-Spot ma to na liście celów, pytanie tylko kiedy nastąpi implementacja.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

8 komentarzy do “DAAP w Ubuntu