Shuttleworth o Ubuntu: Tu nie chodzi o pieniądze. Przynajmniej na razie. 26


W ślad za wydaniem Ubuntu 8.10 Mark Shuttleworth – twórca projektu Ubuntu i dyrektor generalny Canonical, jego komercyjnego zaplecza – zwołał konferencję z udziałem dziennikarzy i analityków. I na tej konferencji Shuttleworth, który nie szczędzi pieniędzy na dobre cele – weźmy na przykład 20 milionów dolarów które zapłacił za to, by być drugim turystą w kosmosie przy okazji misji Soyuz – dał jasno do zrozumienia, że jest absolutnie szczęśliwy mogąc dotować Ubuntu, dopóki nie stanie ono na własnych nogach pod względem finansowym.

Canonical jest spółką, założoną w 2004 roku, po tym, jak Shuttleworth wrócił na Ziemię, I podczas gdy informacja ta jest powszechnie znana, zapewne nie każdy wie również, że Shuttleworth jest założycielem Thawte, południowoafrykańskiej spółki, która stała się największym sprzedawcą cyfrowych certyfikatów i została zbyta VeriSign za 575 milionów dolarów w 1999 roku.

Nikt nie wie, ile wynosi wartość majątku Shutlleworth’a, ale z pewnością stać go na pobłażliwość dla wysiłków podejmowanych przy Ubuntu, i nie musi się tłumaczyć z osiągnięć swojej spółki oraz ze swoich osobistych inwestycji w Ubuntu.

„Pozostajemy przy dotowaniu. Umiem nadal zachować ostrożność przy wydawaniu swoich pieniędzy, bo wydaję je na coś, co uważam za dobrą inwestycję” – stwierdził Shuttleworth. Wytłumaczył, że Canonical, który zatrudnia ponad 200 pracowników w Europie, Ameryce Północnej i na Tajwanie – nie ma dodatniego cash flow. Jednak stwierdził, że osiągnięcie go byłoby możliwe, gdyby firma skupiła się na swoich kluczowych produktach na desktop i na serwer i nie inwestowała w rzeczy, które Shuttleworth i zespół Canonical, jak również społeczność Ubuntu, uważała za niezbędne dla długofalowego sukcesu Ubuntu.

Jest jasne, że Shuttleworth chce czynić takie inwestycje. Stwierdził, że Canonical ma „kilka milionów dolarów” rocznego dochodu, który osiąga dzięki supportowi i serwisom powiązanym z Ubuntu, ale pomimo tego „nie ma zastrzeżeń co do dotowania tego przedsięwzięcia przez następne trzy do pięciu lat”. Shuttleworth stwierdził, że spółka mogłaby wyjść na plus w ciągu dwóch lat, aczkolwiek prawdopodobnie potrwa to nieco dłużej ze względu na inwestycje potrzebne, by Ubuntu jeszcze bardziej rozpowszechniło się zarówno na serwerach, jak i na desktopach.

A więc, jakimi miernikami posługuje się Shuttleworth przy ocenie swoich inwestycji? Bardziej ludzkimi, niż te, o których być może zdarzyło nam się słyszeć. „Mamy klientów, którzy wracają i klientów, którzy dopiero pukają do naszych drzwi”. – wyjaśnia Shuttleworth. Nie jest jasne, na ilu dokładnie komputerach Ubuntu się przyjęło, aczkolwiek współczynnik akceptacji – który Canonical poznaje z anegdot oraz z liczb otrzymywanych od firm sprzedających oprogramowanie takich jak Alfresco Software czy też od analityków rynku ICT, takich jak IDC – wyraźnie rośnie, i to jest kluczowy miernik.

(To jest ten sam miernik, którego dyrektor generalny Sun Microsystem Jonathan Schwartz przytacza w kontekście sukcesu Solaris 10 i Sun Java. Lecz jako spółka akcyjna, Sun jest obowiązany osiągać rzeczywiste dochody i generować zyski – inaczej niż Canonical, będący prywatnym przedsięwzięciem, którego misja ma charakter raczej kulturalny, niż ekonomiczny).

Podejście do Ubuntu przez niezależnych wytwórców wyposażenia IT z Azji jest kolejnym kluczowym miernikiem używanym przez Shuttlewortha, a Canonical współpracuje z dziesiątką najlepszych ODM (Original design manufacturer) w Azji, choć nie wszyscy z nich mają produkty oparte o Ubuntu. Jeszcze.

Dokładna liczba komputerów z Ubuntu nie jest możliwa do uzyskania, ale Shuttleworth powiedział, że ostatnie szacunki mówią o 8 milionach użytkowników tej odmiany Linuksa. Ubuntu nie posiada żadnych narzędzi, które pomogłoby Canonical policzyć liczbę zainstalowanych systemów. Shuttleworth nie chce naruszać prywatności użytkowników, ani stawiać bariery dla akceptacji oprogramowania. „Rzeczywiście, nie wiemy, jak to zrobić” – przyznaje Shuttleworth.

Na froncie serwerów, IDC przeprowadziło sondaż w 2007 r., który pokazał, że 20 procent wielkich amerykańskich spółek zainstalowało Ubuntu. Inne szacunki IDC dają Ubuntu 3 procentowy udział w mieszaninie systemów operacyjnych dedykowanych na serwer.

Sondaż, który Canonical połączył z wydaniem 8.04 LTS w tym roku – który miał 100,000 odpowiedzi – wskazał, że około 25% ankietowanych używa aplikacji na Ubuntu wspierających produkcję. Jest to całkiem niezły wynik jak na dystrybucję docelowo stworzoną na desktop w momencie wypuszczenia w 2004 roku i platformę serwerową która ma nieco więcej niż dwa lata.

Wraz z wydaniem Ubuntu 6.06 LTS (Long Term Support) – na który zapewniono wsparcie pięcioletnie dla serwerów i trzyletnie dla desktopów zamiast typowego 18–miesięcznego okresu życia danej wersji Ubuntu, i wraz z wydaniem 8.04 LTS w tym roku – Canonical wykonał kawał dobrej roboty, wkładając stopę w drzwi do centrów przetwarzania danych. „Widzimy zaskakującą liczbę wydań nie-LTS na serwerach”, mówi Shuttleworth, a dzieje się tak dlatego, że szybszy cykl wydawniczy normalnych wydań Ubuntu pozwala im działać na najnowszym, najlepszym sprzęcie i dostarczać najbardziej aktualnego i praktycznego wsparcia dla wirtualizacji.

Ostatnim miernikiem używanym przez Shuttlewortha przy tworzeniu Ubuntu i działalności Canonical jest zadowolenie i radość użytkowników przy korzystaniu z distro. Trudno je przeliczyć na pieniądze, dopóki nie policzysz, ile oprogramowania nie kupują firmy, kiedy są szczęśliwe z powodu dystrybucji Ubuntu.

Pytany o to, czy ktokolwiek może zrobić pieniądze sprzedając Linuksa na desktopy, Shuttleworth odpowiada szczerze i dosadnie: „Nie. Nie sądzę, by ktokolwiek potrafił to zrobić. I bardzo dobrze.” Model zarabiania, z myślą o którym Shuttleworth stworzył projekt Ubuntu i jego wsparcie w postaci Canonical polegał na tym, aby rozdawać za darmo oprogramowanie i patche, i polegać na wsparciu technicznym i innych usługach, których wymagają niektórzy użytkownicy i firmy, w ten sposób uzyskując dochody, które dają ludziom z Canonical pracę.

„Sercem naszej filozofii jest unikanie zarabiania na desktopach”. I jeśli o to chodzi, Shuttleworth jest przekonany, że Canonical przoduje w branży oprogramowania, i że pozostali dostawcy – w tym Microsoft – powinni porzucić drobiazgowe licencje i oprzeć się na sprzedaży usług.

© The Register.

Na podstawie: Shuttleworth on Ubuntu: It ain’t about the money

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

26 komentarzy do “Shuttleworth o Ubuntu: Tu nie chodzi o pieniądze. Przynajmniej na razie.

  • Jusko

    Ten artykuł uwidocznił moje obawy – kiedy Ubuntu przestanie być darmowe, lub praca nad nim zostanie wstrzymana, ponieważ nie opłaca się w system inwestować.Czy przyjdzie nam płacić kiedyś za Używanie Ubuntu ? Motywacją do tworzenia kolejnych wersji Windows, są wyniki sprzedaży – na ile jednak starczy motywacji do tworzenia darmowego systemu…? Tymczasem, życzę Canonical jeszcze długich lat pracy nad Ubuntu, i coraz większej ilości zadowolonych z tej darmowej odmiany Linuksa użytkowników.

  • mike

    nie o to chodzi Jusko… jak ubuntu bedzie konkurowac o rynek z windowsem jak rowny z rownym to pojawia sie frimy ktore beda pisac komercyjne programy dla firm tak jak teraz jest masa takich programow na windowsa i tu jest miejsce na zysk dla developerow ubuntu. narazzie ludzi przyciaga darmowa przygoda ale…

  • Paszczak

    @Jusko: mike ma chyba rację, wątpię aby Ubuntu po tych 5 latach zaczęli pakować w pudełka i stawiać obok powiedzmy Windows 7/8/9??? Raczej produkt dojrzeje na tyle, że część firm, ludzi, zakupi sobie wspracie i będzie za nie płacić, a my „geeki” dalej będziemy się wspierać na bugtrackerach i forach.

  • mario_7

    Jusko, na prawdę nie zauważyłeś, że Ubuntu na swojej stronie i nie tylko zaznacza, że Ubuntu jest i zawsze będzie za darmo, bez opłat licencyjnych i można je rozdawać znajomym, rodzinie i komu się chce zupełnie za nic?

    Takie są podstawowe założenia Ubuntu – system za darmo dla każdego.

  • epul

    Jusko, Firma Canonical nie chce zarabiać na Ubuntu (produkcie), chce zarabiać na „usługach”. Mam nadzieję, że widzisz teraz różnicę.

  • Jusko

    mario_7 oraz epul – widziałem to na stronie Canonical, i rozumiem to. Po prostu w pewnym momencie przeszła mi przez głowę myśl, gdzie Canonical stwierdza „Ubuntu jest na tyle popularne, że może zacznijmy je sprzedawać”. Po prostu czasem zastanawiam się, gdzie skończy się dla Ubuntu ideologia, a zacznie czysty biznes, lub ostatecznie postąpią jak twórcy Mandriva – tą lepszą wersję sprzedadzą, a okrojoną dają za free.

  • piotrekp

    Ubuntu DVD kosztuje jakieś 30 zł. Gdyby Canonical rozprowadzał ubuntu za taką cenę udoskonalając jeszcze bardziej „swoje” dzieło (bez wpadek z nieznośnymi i nierozwiązanymi bugami) to raz na pół roku mógłbym się „szarpnąć” na nowy system. Chciałbym żeby za te pieniądze developerzy poważniej traktowali „klientów” i tworzyli jeszcze doskonalszy produkt. O ile teraz pobrałem sobie CD za darmo to już od wydania wersji 8.04 LTS noszę się z zamiarem zamówienia sobie DVD.

  • sparhawk

    [quote comment=”27435″]Ubuntu DVD kosztuje jakieś 30 zł. Gdyby Canonical rozprowadzał ubuntu za taką cenę udoskonalając jeszcze bardziej „swoje” dzieło (bez wpadek z nieznośnymi i nierozwiązanymi bugami) to raz na pół roku mógłbym się „szarpnąć” na nowy system. Chciałbym żeby za te pieniądze developerzy poważniej traktowali „klientów” i tworzyli jeszcze doskonalszy produkt. O ile teraz pobrałem sobie CD za darmo to już od wydania wersji 8.04 LTS noszę się z zamiarem zamówienia sobie DVD.[/quote]
    Tylko wiesz to, że zapłacisz 30zł to nie oznacza, od razu że wszystkie bolączki odejdą. Tak to tylko jakbyś płacił normalną cenę rynkową cena za support

    Pewnie też byłbym w stanie zapłacić za upgrade ubuntu jeśli byłoby to symbolicznie.

  • zainteresowany

    Od dawna próbuję się dowiedzieć dlaczego Ubuntu jest darmowe na desktopy dla ludzi? Nie wierzę w żadną ideologię typu „ludzie dla ludzi”. Piszecie usługi i wsparcie. Proszę jeśli mogę o konkrety. Co to właściwie oznacza usługi i wsparcie? Pobrałem niedawno Ubuntu 8.10. Zainstalowałem, skonfigurowałem. Więc gdzie tu jest miejsce dla wsparcia? Jeśli dla mnie laika nie jest ono potrzebne, to chyba tym bardziej dla informatyka zawodowego w firmie! Usługi? Jakie? Może chodzi o to, że kupując Ubuntu box dostajemy możliwość korzystania z serwerów z patchami bezpieczeństwa Canonical, a nie np (z całym szacunkiem) Marcina z gimnazjum. A może jest tak, że jak wykupię wsparcie techniczne to w razie jakichkolwiek kłopotów sympatyczny gość na infolinii w prosty sposób mi pomoże, nawet zdalnie? A może płatne Ubuntu jest o niebo lepsze o tego, które ściągamy sobie ze strony Canonical? Po tym artykule przynajmniej upewniłem się że Canonical dopłaca do interesu. Teraz pytanie dlaczego? Co sprawie, że firma wysyła płytki do domów z Ubuntu bezpłatnie płacąc nawet za przesyłkę?
    Koledzy! Swoje pytania wysłałem do Canonical. Wynik – odesłano mnie na stronę forum ubuntu. Więc Was teraz proszę o rozwianie moich wątpliwości.

  • BLADE

    jest tylko jedna wersja ubuntu, bezpłatna itp. możesz ewentualnie skozystać z płatnego wsparcia technicznego jak sam pisałes. dlaczego canonical łozy kase? nei wiem. by ć może kiedyś im sie zwróci jak akcja marketingowa spełni swoją role.

  • ddevil Autor wpisu

    [quote comment=”27442″]Nie wierzę w żadną ideologię typu „ludzie dla ludzi”.[/quote]

    Co nie zmienia faktu, że być może istnieją ludzie, którzy w nią wierzą i niewykluczone, że Mark jest jednym z nich. Myślę, że gdybyś posiadał kilkaset milionów dolarów na koncie, zmieniłby się nieco Twój punkt widzenia:).

    [quote comment=”27442″]Piszecie usługi i wsparcie. Proszę jeśli mogę o konkrety. Co to właściwie oznacza usługi i wsparcie? [/quote]

    http://www.ubuntu.com/training/e-learning
    http://www.ubuntu.com/support/paid

  • BLADE

    co do uslug sie nie wypowiem…. wsparcie? zamiast pisać na forum mam problem z rzeczą x czy y pisze lub dzwonie do canonical i oni pomagają mi rozwiązać mój problem. tzw helpdesk

  • mario_7

    [quote post=”2078″]Co to właściwie oznacza usługi i wsparcie? Pobrałem niedawno Ubuntu 8.10. Zainstalowałem, skonfigurowałem. Więc gdzie tu jest miejsce dla wsparcia? Jeśli dla mnie laika nie jest ono potrzebne, to chyba tym bardziej dla informatyka zawodowego w firmie! Usługi? Jakie?[/quote]
    Widać, że jesteś dosyć „ograniczony” w sowim pojmowaniu Ubuntu. Ubuntu to system dla zwykłych ludzi, którzy potrafią poklikać sobie w okienka i w domu system sobie zainstalują, ale też dla firm, które to nie będą sobie klikały, konfigurowały. Firma zamawia gotowy zestaw – komputery z systemem odpowiednio skonfigurowanym i dającym określone możliwości. Gdy możliwości trzeba poszerzyć znowu zamawiają to u „źródła”.
    Chyba nie sądzisz, ze firmowy informatyk jest od wprowadzania nowych rozwiązań do całego systemu… Informatyk w firmie na bieżąco monitoruj stan komputerów i systemów i gdy trzeba dokonuje niewielkich zmian/napraw.

    Jeśli jeszcze chodzi o użytkowników domowych. W Polsce tak nie ma, ale w USA Ubuntu sprzedawane jest w marketach w pudełkach – ta sama płytka, ten sam zestaw oprogramowania, te same serwery z aktualizacjami, ale na dzień dobry w pudełku masz bodajże pół roku wsparcia technicznego i to za to wsparcie się płaci.

    Kolejne źródła dochodów – same płytki. O ile istnieje ShipIt, to na stronie Canonical można zamówić dowolną ilość płyt po prostu za nie płacąc. Wtedy nie czekasz miesiącami, tylko dostajesz je ekspresem na wskazany adres.

    Tutaj jeszcze jest pole do popisu odnośnie sklepu internetowego. Tylko Canonical ma pełne prawo do posługiwania się logo Ubuntu i tylko oni mogą sprzedawać z nim gadżety. Jak chcesz, to możesz w sklepie Ubuntu zamówić sobie koszulkę, zeszyt, plecak, czy też kilka innych rzeczy właśnie z logo Ubuntu. Zwróć uwagę też, ze mimo iż ceny są wysokie, to masz gwarancję, ze produkty są ekologiczne i nie powstały z wyzysku dzieci 3-go świata (co niestety bardzo często ma miejsce w obecnych czasach).

    [quote post=”2078″]Po tym artykule przynajmniej upewniłem się że Canonical dopłaca do interesu. Teraz pytanie dlaczego? Co sprawie, że firma wysyła płytki do domów z Ubuntu bezpłatnie płacąc nawet za przesyłkę?[/quote]
    Pojęcie „inwestycja” coś Ci mówi? Póki co Ubuntu to inwestycja. O systemie musi się dowiedzieć więcej ludzi, żeby było komu świadczyć te płatne usługi.

    [quote post=”2078″]Nie wierzę w żadną ideologię typu “ludzie dla ludzi”.[/quote]
    Tak? To chciałbym Cię poinformować, ze dzięki niej w ogóle tutaj napisałeś komentarz… Całe Ubuntu.pl jest tworzone przez ludzi dla ludzi. Canonical, ani żadna inna firma w żaden sposób nas nie sponsorują. Tworzymy Czytelnię (która tak w ogóle bazuje na skrypcie, który za darmo możesz pobrać z sieci), Forum i inne rzeczy, bo chcemy, bo potrafimy (a jeśli nie potrafimy, to się uczymy), bo najwyraźniej jest na to zapotrzebowanie. Ot tak po prostu.
    Z resztą całe open source na tym bazuje… Ludzie tworzą oprogramowanie i udostępniają swoją pracę innym, by mogli z niego korzystać i je rozwijać. Jak inaczej to nazwiesz, jeśli nie „ludzie dla ludzi”?

  • zainteresowany

    @mario – coś w tym jest co piszesz, nie zaprzeczam. Ale też spróbuj mnie zrozumieć. Ściągam sobie obraz iso dystrybicji w której mam na dzień dobry wszystkie programy do domowego użytku. Nie wchodzę w to lepsze czy gorsze. Ważne że są i działają. A najdziwniejsze, że za darmo! A jak to robi MS, Adobe, Autodesk. Czy oni oferują wsparcie, a program jest darmo. Nie, płatne jest wszystko, zaczynając na systemie operacyjnym przez pakiet biurowy, nie wspomnę już o programach wymienionych firm. Programiści zatrudnieni robią soft, firma sprzedaje. A w Canonical programiści robią kompletne środowisko pracy z komputerem i dają to za darmo! Jeśli to taki dobry model biznesowy, to czemu inne firmy tego nie robią?
    Odniosę się tylko do mojego twierdzenia o tym, że tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak „ludzie ludziom”. To oczywiście przesadzona opinia. Ale jako ekonomista wiem, że zawsze jest jakiś koszt, zysk, strata. Serwery forumowe, czytelni wymagają obsługi, prądu, ingerencji kompetentnych osób itd. Ten prąd, obsługę trzeba kupić. Jeśli pozwalasz mi bezpłatnie wypowiedzieć się na forum to na drugim końcu jest promocja Twojej wiedzy, osoby. To jest nieraz bardziej cenne, niż opłata za wejście na forum. Ale może się mylę? Ciekawe jest to co piszecie, dziękuję za wszelkie uwagi!
    Pozdrawiam.

  • Arek

    [quote comment=”27442″]Od dawna próbuję się dowiedzieć dlaczego Ubuntu jest darmowe na desktopy dla ludzi? Nie wierzę w żadną ideologię typu „ludzie dla ludzi”. Piszecie usługi i wsparcie. Proszę jeśli mogę o konkrety. [/quote]

    Jakiś miesiąc temu zostaliśmy partnerem Ubuntu. Najpierw chcieli od nas jakąś spore pieniądze (5000 euro czy coś koło tego). Jak się okazało, że nam jednak tak bardzo nie zależy to stanęło chyba na 500 euro na rok. Za co? Hmmm… dobre pytanie.

    Jak na mój gust Canonical mało wspiera swoich partnerów. Jak poprosiłem o listę dystrybutorów sprzedających PC-ty z pre-instalowanym Ubuntu to czekałem 10 dni i dostałem listę kompatybilnego sprzętu.
    To mili ludzie, ale działu sprzedaży, czy wsparcia (nie koniecznie technicznego) dla końcowego użytkownika to oni jeszcze nie mają. Ale może się to zmieni.
    Co do płatnego wsparcia technicznego to jakaś kolosalna utopia. Jak się komuś nasz program na Ubuntu nie zainstaluje to zrobimy wszystko by mu za darmo przez telefon pomóc tak samo jak robimy to dla użytkowników Apple, czy Windows. Nie widzę więc też za bardzo jak Canonical maiłaby na tym zarabiać.

    [quote comment=”27434″] Po prostu czasem zastanawiam się, gdzie skończy się dla Ubuntu ideologia, a zacznie czysty biznes, lub ostatecznie postąpią jak twórcy Mandriva [/quote]

    No wiesz w Mandrake-u głównego „twórcę” dystrybucji inwestorzy wywalili z firmy. Tu raczej na szczęście nie ma takiej możliwości bo Mark Shuttleworth łączy obie te funkcje 🙂

  • epul

    zainteresowany, zarabiać można na milion sposobów. Spójrz na firmę Google, udostępniają nam wiele rozwiązań za darmo ale to nie zmienia faktu, że nie zarabiają. Oni zarabiają i to bardzo dużo, tyle, że inaczej. Firma Canonical tworzy oprogramowanie i udostępnia go za darmo, dzięki, któremu może zarabiać na usługach, na wsparciu itd. To, że firma zarabia tak a nie inaczej nie znaczy, że inne firmy też tak muszą.
    [quote comment=”27460″]Jeśli to taki dobry model biznesowy, to czemu inne firmy tego nie robią?[/quote]
    Np. nie potrafią.

  • m_gol

    Linux jest systemem zmodularyzowanym – warstwa POSIX, warstwa X, warstwa konkretnego menedżera okien (KDE/GNOME/XFCE/inne) itp. itd. Te programy są rozwijane przez różnych ludzi. Canonical dokłada sporo swojej pracy, ale w większości musi po prostu połączyć wszystko w całość. To o wiele mniej roboty, niż przy tworzeniu zintegrowanego, całego środowiska, jakim jest Windows. Dlatego dystrybucje Linuksa mogą być tworzone za darmo; Microsoftu na coś takiego by nie było stać.

  • skorupa

    Prawda jest taka że na dzień dzisiejszy Ubuntu bez DUŻEGO wsparcia finansowego nie ma szans. Kiedyś włożone pieniądze muszą się zwrócić. Business is business. I koniec. Ubuntu będzie musiało na siebie zarabiać, a nie wierzę aby wystarczyło płatne wsparcie techniczne. Canonical to nie fundacja charytatywna.

  • mario_7

    [quote post=”2078″]A najdziwniejsze, że za darmo! A jak to robi MS, Adobe, Autodesk. Czy oni oferują wsparcie, a program jest darmo. Nie, płatne jest wszystko, zaczynając na systemie operacyjnym przez pakiet biurowy, nie wspomnę już o programach wymienionych firm. Programiści zatrudnieni robią soft, firma sprzedaje. A w Canonical programiści robią kompletne środowisko pracy z komputerem i dają to za darmo! Jeśli to taki dobry model biznesowy, to czemu inne firmy tego nie robią?[/quote]
    Są ludzie, którzy płacą, to są firmy, które sprzedają. Proste. Ponadto te firmy od początku są nastawione na jedno – sprzedać jak najwięcej jak najdrożej (i jak widać póki co skutecznie to założenie realizują).
    Pewnie byś się zdziwił, ale olbrzymia część posiadaczy komputerów nie wie, ze istnieje inny system operacyjny niż dołączony z komputerem Windows (a może nawet nie wie, że ma na komputerze system operacyjny jako taki, bo przecież to „komputer” jest). Co więcej masa ludzi nie ma pojęcia, że w zasadzie do wszystkiego może używać programów, które są dostępne na zasadach open source, za darmo. Do tego dochodzi jeszcze powszechne przekonanie, że im droższe, tym lepsze, a darmowe oprogramowanie to już w ogóle dziadostwo. A jakby tego było mało, to jeszcze wszechobecne „standardy”, które wręcz wymuszają stosowanie takich, a nie innych płatnych aplikacji.
    Ale to i tak nie wszystko – jest jeszcze zamknięty kod. Np. ktoś kiedyś stworzył jakiś format plików, spopularyzował go i teraz żeby móc z niego korzystać potrzebujesz jakiejś płatnej aplikacji.

    Producenci oprogramowania to po prostu bezlitośnie wykorzystują.

    A od kogo się to zaczęło? Od pewnego Billa G., który to stwierdził, że oprogramowanie o otwartym kodzie źródłowym to utopia i nie ma prawa bytu. Miał chłop łeb na karku i tak swoje płatne produkty wypromował, ze ludzie teraz nie widzą innych możliwości, jak tylko płakać i płacić.

    [quote post=”2078″]Linux jest systemem zmodularyzowanym – warstwa POSIX, warstwa X, warstwa konkretnego menedżera okien (KDE/GNOME/XFCE/inne) itp. itd. Te programy są rozwijane przez różnych ludzi. Canonical dokłada sporo swojej pracy, ale w większości musi po prostu połączyć wszystko w całość. To o wiele mniej roboty, niż przy tworzeniu zintegrowanego, całego środowiska, jakim jest Windows. Dlatego dystrybucje Linuksa mogą być tworzone za darmo; Microsoftu na coś takiego by nie było stać.[/quote]
    Ale bzdura…
    Canonical – masz rację – łączy wszystkie „składowe” w całość i odpowiednio dostosowuje i rozwija zgodnie z własną wizją, ale przecież te wszystkie elementy, z których składa się Ubuntu nie powstały z niczego. Ubuntu bazuje wyłącznie na oprogramowaniu open source – społeczność rozwija je i udostępnia za darmo innym, aby też mogli je rozwijać. Dlaczego społeczność stać na tworzenie systemu od podstaw, a niby nie stać takiego giganta?

    To, że kod Windowsa jest zamknięty i niewielka ilość osób ma do niego dostęp i może go faktycznie rozwijać, to problem Microsoftu. Tak to sobie wymyślili, to teraz muszą płacić ludziom, żeby pracowali i nikomu nic nie mówili.

    Ale i tak Microsoft stać by było nawet na rozdawanie Windowsa za darmo. Świadczą o tym marne zabezpieczenia antypirackie oraz pojawiające się od czasu do czasu incydenty, takie, jak w Rosji, gdzie w obliczu masowej (przymuszonej przez rząd) migracji wszystkich szkół na Linuksa Microsoft proponował już Windowsa z pakietem Office w cenie 3$ za sztukę, oraz olbrzymie ilości sprzętu dla szkół.

    skorupa, czytałeś ten artykuł dokładnie?
    [quote post=”2078″]Wytłumaczył, że Canonical, który zatrudnia ponad 200 pracowników w Europie, Ameryce Północnej i na Tajwanie – nie ma dodatniego cash flow. Jednak stwierdził, że osiągnięcie go byłoby możliwe, gdyby firma skupiła się na swoich kluczowych produktach na desktop i na serwer i nie inwestowała w rzeczy, które Shuttleworth i zespół Canonical, jak również społeczność Ubuntu, uważała za niezbędne dla długofalowego sukcesu Ubuntu.[/quote]

  • LeM51

    Ubuntu (Linux) – mimo wszystkich poważnych wad – jest cudowną konkurencją Windows. Ta konkurencja wymusza i wymusi ogromne zmiany komercyjne i technologiczne.
    Warto inwestować w Ubuntu.

  • LordD

    Nie miałbym nic przeciwko jakby Ubuntu było płatne, ale pod warunkiem jeśli były by to groszowe koszta np. do 10zł żebym mógł np. zapłacić smsem i sobie ściągnąć albo np. kupić pudełkową wersję za podobną sumę. To by było ok, tanio a zysk i wsparcie dla Ubuntu zacne.

  • cgmax

    Ubuntu to genialny system operacyjny i nawet jezeli kiedys przyjdzie za niego pare zlotych zaplacic a nie bedzie lepszej alternatywy, to na pewno nie bede szczedzil na niego grosza. Chociaz oczywiscie wolalbym aby tak Ubuntu jak i reszta FLOSS jakiego uzywam – pozostala bezplatna 😀

  • ffatman

    @Jusko:

    1. Ubuntu nigdy nie bedzie platne, to nie sa zalozenia C., to wymagania licencji, reguly gry. Jak sie chce inaczej (Apple), to sie wybiera BSD lub innego uniksa ale nie linuksa na licencji GPL.

    2. Jezeli praca nad Ubuntu zostanie wstrzymana przez Canonical, to podejmie ja kto inny, tylko nazwa pozostanie przy Canonical.
    3. Ile mozna mozna pisac jak pixelami o sciane, aby ludzie zrozumieli, ze „open source” to „open source” – jest po to aby deweloperzy systemu nie musieli wymyslac przy kazdym elemencie Ameryki i zeby taniej bylo – a przedsiebiorstwo Canonical jest od zarabiania (jak, to bardziej skomplikowana sprawa albowiem, jak pokazuja badania, nie ma czegos takiego jak jedem model zarabiania „opensource’owego”.
    4. Canonical ma o tyle ciezej od innych firm z branzy Linux/”open source”, ze zaczelo od DE strony, czyli od wychowania se spolecznosci uzytkownikow przez prywatne biurko i dopiero potem pojsc dalej w OEeMy i serwery. Na tym, co robi teraz, zarobic sie nie da (spytaj Suna, RH i Novella) ale tez, najwyrazniej, rozwijac systemu tez nie da.
    5. Straszacym przypominam, ze legalnie istnieja i Fedora, i RHEL, i CentOS – kto rozumie licencje GPL, ten wie o co chodzi.
    6. Na biurkach, gdyby ludzie samodzielnie instalowali zakupiony OeS, i MS by nie zarobil, gdyby nie umowy na OEeMy.

    @zainteresowany:
    J.w., to, ze cos ci sie nie miesci, nie oznacza, ze nie ma miejsca.
    „…skonfigurowalem” – brawo!
    „Więc gdzie tu jest miejsce dla wsparcia? Jeśli dla mnie laika nie jest ono potrzebne, to chyba tym bardziej dla informatyka zawodowego w firmie!” – Jakiego informatyka w firmie? Firmy outsource’uja sprzataczki po to, zeby zatrudniac na etatach informatykow? Chyba w Moragu! Cale sieci w firmach nie sa ich a obsluganta. Jest wpisane, stety/niestety – zalezy skad patrzec, w biznes „open source” ryzyko, ze na obsluge twojego oprogramowania moze dostac kontrakt kto inny.

    Wy ciagle myslicie, ze mozna napisac genialny kawalek kodu i zarobic miliony? Ci, ktorzy wmontowuja se kawlek kodu w system w domu nie zazplaca, ci, ktorzy placa, bo musza, bo nie ubezpiecza dzialalnosci inaczej, nie zaplaca za kawalek kodu a za integralne, calosciowe rozwiazanie. Chcecie zarobic miliony napiszcie kawalek … muzyczny (a i to nie na lokalny rynek). Chcecie zarabiac na informatyce? Trza sie zatrudnic.